Tik-tak! Tik-tak!
2013 zegar tego świata to już przeszłość. Mogę tylko spoglądać tęsknie, jednak wszystko zostało gdzieś za mną, zostawiając czasem magiczny pył osiadający na mojej lampie, czasem słowo zapisane w kolorowym notesie, czasem marzenie dopisane do długiej listy. Jednak rok 2013,będący rokiem van Gogha i Astrid Lindgren skończył się.
Nie byłam dobrym poszukiwaczem, nie zawsze udawało mi się rzucić na głęboką wodę, nie zawsze zrealizować wszystko. Ale tak miało być. To nie było wyzwanie, ja nie zapisałam żadnych zobowiązań. Po tej dwójce został zachwyt w sercu. Długo zastanawiałam się, czy w ogóle wybierać kolejną dwójkę, jeśli ten rok jedynie obudził moją ciekawość i cały czas jestem w trakcie czytania kolejnej książki Astrid, a listy Vincenta do brata czekają na półce. Wiem, że zegar 2014 będzie tykał w rytmie tych postaci. Jednak postanowiłam, że warto, warto wchodzić w kolejne światy, poznawać kolejne kultury, kolejne osoby.
* * *
Najpierw jednak o tym, co pozostawił w sercu van Gogh - mój nowy Przyjaciel, który okazał się Marzycielem, wytrwałym włóczęgą, nigdy nie tracącym pasji. Zapamiętałam jego myśl ubraną w słowa Irvinga Stona, zapamiętałam jego bardziej artystyczne odkrycia, które odmalował mi w opowieściach Zły Ludź. Van Gogh jest dla mnie teraz Marzycielem i Wzorem z cudownym spojrzeniem. Nie pisałam o nim dużo, więcej udało mi się okryć. Jednak pojawiły się też teksty. Tutaj można przeczytać.
Astrid Lindgren odkryłam na nowo. Złapałam jej smutne spojrzenia do filiżanek po herbacie, uśmiechy chwyciłam za rybi ogon. Odkryłam jej klatkę, miłość, słabość i śmiech. Nie została tylko Babcią skaczącą po drzewach, stała się Człowiekiem Ukochanym. Łapałam kiedyś w Szwecji jej ślady obecności. Kiedyś muszę tam wrócić... Teksty o Astrid
* * *
Jednak nowy rok, nowa dwójka, której chciała bym jeszcze więcej czasu poświęcić. Mówię dwójka, a ta dwójka nie taka spersonifikowana.
Pierwsze bowiem będą Włochy. Kraj, którego historia fascynuje, którego artyści oszałamiają, którego kultura kusi i woła. Nie byłam tam nigdy. W tym roku wakacje zapewne spędzę też nie tam. Jednak chociaż duchowo poprzez kulturę, literaturę, sztukę się tam znaleźć. Chcę przemierzać uliczki, zaglądać do zapomnianych wiejskich chatek, odpoczywać w palącym słońcu.
Drugi Inspirator to J.R.R.Tolkien. Musiało tak się stać. Bo to będzie rok ostatniej części Hobbita, to będzie rok, na który mam plany związane z Tolkienem i chcę, by dopełnieniem tego były jego książki, jego przyjaciele, jego świat, jego język. Nie chcę nic więcej mówić, na razie, chcę się tym po prostu cieszyć, tym się zachwycać i inspirować przez długi czas...
* * *
Dobre wybory? Inspirujące? Czas pokaże. Na razie, na spotkanie z nimi się po prostu cieszę...