"Zimowy monarcha" B. Cornwell



Choć każdy z nas słyszał o królu Arturze, Merlinie, Lancelocie, to tak naprawdę, nie jest do końca pewne czy te postacie istniały. Każdy z historyków snuje domysły, gdzie urodził się i kim był Artur, ale prawdy nie zna nikt. Bernard Cornwell – angielski pisarz, autor thrillerów oraz powieści historycznych w książce „Zimowy monarcha” przestawił nam swoją wersję wydarzeń na przełomie V i IV wieku po Chrystusie.
Wielki Król Uther pod koniec życia doczekał się wreszcie następcy. Jednak dziecko rodzi się za zdeformowaną stopą. Gdy Uther umiera, jego królestwo – Dumnonia, nie jest w najlepszym położeniu. Zewsząd otaczają ją wrogowie, a dodatkowo na Brytanię nacierają wrogie oddziały Saksończyków. Jedyną osobą, która może zaprowadzić pokój jest Artur – nieślubny syn Uthera.
Tak zaczyna się nasza podróż przez lasy, wioski i miasta Brytanii. Każde drzewo, każdy kamień oddycha magiczną atmosferą tego miejsca. Przed Arturem, który ma równie wielu wrogów, co zwolenników, stoi trudne zadanie. Prócz znikomej armii i biedy dużym problemem są również zamieszki na tle religijnym.
Wszystko opisane jest z punktu widzenia Derfela – dawnego wojownika Artura, a aktualnie mnicha. Choć książka pisana jest w formie wspomnień, to Czytelnik ma wrażenie, że akcja toczy się w czasie teraźniejszym, co jest atutem powieści.
Dużym mankamentem był brak przemyśleń  Derfela, który swoje odczucia  zachowywał dla siebie, nam przedstawiając suche fakty. Jednak nawet bez tego, książka utrzymywała Czytelnika w napięciu, za co trzeba oddać szacunek autorowi.
Bardzo spodobało mi się również to, jak Bernard Cornwell wyobraził sobie niektóre postacie. Merlin był dla niego złośliwym, energicznym starcem, który poszukiwał Trzynastu Skarbów Brytanii i tylko to go obchodziło, a Lancelot pysznym i zadufanym w sobie tchórzem. Dzięki tym zabiegom  książka niewątpliwie zyskała na wartości.
„Zimowy monarcha”, choć jest książką fantasty, ma w sobie odrobinę prawdy. Szczególnie miejsca występujące  w książce, pojawiają się również w historycznych zapisach. Tym szczególnym, które mnie podbiło, była tajemnicza Wyspa Umarłych. Cudowne opisy tego miejsca sprawiły, że czułam się, jakbym sama się tam znajdowała.
Powieść mogę bez wątpienia polecić wszystkim. Może nie jest powalająca, jednak posiada w sobie to „coś”, dzięki czemu Czytelnik nie może się od niej oderwać.

"Zimowy monarcha", Bernard Cornwell, IW Erica
Książkę otrzymałam od Instytutu Wydawniczego Erica, za co serdecznie dziękuję.

25 komentarzy:

  1. długo się przed tą serią wzbraniałam, ale ostatnimi czasu powoli mnie ona do siebie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w ogóle zrezygnowałam z tej lektury. Jakoś takie klimaty mnie nie kręcą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z jednej strony chciałabym przeczytać ze względu na moją fascynację królem Arturem, camelotem itd. a z drugiej jakoś nie potrafię się do tej pozycji przekonać. Sama już nie wiem. Czas pokaże, może jednaj sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś w stylu "Zwiadowców". Te legendarne klimaty i postaci... Chyba zacznę szukać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na chwilę obecną nie potrafię przekonać się do tej książki i choć lubię historie dotyczące króla Artura, tym razem mówię pas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej nie sięgnę, moja polonistka skutecznie obrzydziła mi króla Artura...

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy piszą o książkach Cornwella bardzo dobre opinie, chciałabym i ja móc się przekonać, jakie są naprawdę :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam szczerze, że nie lubię króla Artura:/ Raczej nie sięgnę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszędzie widzę te książki, ale ja nie jestem do nich przekonana. Nie trafia do mnie czas i fabuła.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam już kiedyś ten tytuł i mam zamiar raz przeczytać. ;>

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię książki historyczne, więc z ogromną przyjemnością przeczytałam cała trylogię arturiańską. Ma swój klimat. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Również ogromnie mi się podobało, chociaż podchodziłam do lektury ostrożnie (jakby miał to być jakiś wykład historyczny... Boże, ale się myliłam;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaczynam mieć jak Varia... Ale nadal mam obawy...

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja bardzo chętnie bym przeczytała tę trylogię. Wydaje się być bardzo interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  15. Już wiele osób przeczytało tą książkę, a ja ciągle czekam aż pojawi się w bibliotece

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwsza część tej trylogii stoi już na półce i mam zamiar niedługo po nią sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. raczej nie przeczytam. nie w moim typie.
    pozdrawiam
    i zapraszam na nową recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Moja lista ''chcę przeczytać'' jest bardzooo długa. Ale może i na tą książkę starczy miejsca?!

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam już recenzje tej książki. Ciekawi mnie ona, ale nie wiem czy mój czas pozwoli ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Lubię książki z motywem wędrówki w tle i - choć piszesz, że ta nie powala - chętnie ją przeczytam, jeśli na nią natrafię :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Słyszałam już o tej książce, ale nie wiem czy przeczytam. Jak będę miała okazję, to pewnie tak, ale zobaczymy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła po nią sięgnać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale ci jej zazdroszczę. Uwielbiam tego typu książki. ;)
    Napewno kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem wielkim fanem tego nieśmiertelnego mitu, książka bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń