Wracam do wspomnień... "Dzieci z Bullerbyn"

Dzieci z Bullerbyn” chyba można już nazwać pozycją klasyczną. Lektura szkolna, tak często wznawiana, że nie sposób zliczyć podbiła serca wielu osób. W tym moje.

Każdy dzień, niby zwyczajny przynosił cudowne wyzwania, wiele wydarzeń i mnóstwo ciepła. Razem z dziewczynkami szukałam kryjówki chłopców, spałam w stogu siana, obchodziłam urodziny, święta Bożego Narodzenia, robiłam zakupy, jeździłam na łyżwach.  Setki razy czytałam jak Lasse wpadł do przerębli, jak Ollemu ruszał się ząb i za każdym razem tak samo mocna wszystko przeżywałam.

Astrid Lindgren umiała znaleźć drogę do dziecięcego serduszka. Świetne opisy dobrej zabawy połączone z cudownymi bohaterami , szczyptą humoru, łyżeczką ciepła. Nie mogło być nic lepszego. Dlatego ja pokochałam tę książkę. Mój własny egzemplarz dostałam na siódme urodziny. Ma więc niecałe osiem lat,  a wygląda można by rzec – tragicznie. Jednak ja go uwielbiam, z tymi zagięciami, zakreśleniami. Widać, że był czytany setki razy…

Na pewno nigdy nie wyrażę wszystkich uczuć towarzyszących mi przy lekturze. Większość jest po prostu niewerbalna.  Dlatego teraz przychodzą mi na myśl te nieuchwytne chwile, których Wam nie opiszę. Wy musicie spróbować dotknąć swoich.

Magia tej książki polega chyba na tym, że gdy jako dziecko pokochacie te książkę, nigdy o niej nie zapomnicie i zawsze będziecie reagować podobnie na przeróżne fragmenty, czyli raz będziecie wybuchać śmiechem, raz tylko lekko się uśmiechać, a czasem ze współczuciem kiwać głową.

I dlatego mi ta książka cały czas dostarcza humoru i emocji. Na pewno nie takich jak kiedyś, no, ale zostają jeszcze blade wspomnienia….

"Dzieci z Bullerbyn" A.Lindgren, wyd. Nasza Księgarnia, 1997, tł.I.Wyszomirska

* * *
Tą właśnie opinią chciałabym zacząć cykl "Wracam do wspomnień" w którym będę opisywała książki znane Wam z lat dziecięcych. Wiem, że ta "recenzja" mistrzostwem świata nie jest. Jednak chyba inaczej nie umiałam. To jedna z najważniejszych, jeśli nie najważniejsza książka z lat gdy miałam 6-8 lat i podeszłam troszkę za emocjonalnie.
Oczywiście jeśli ktoś również chciałby sobie zrobić taki "powrót", skorzystać przy tym z bannerka, proszę bardzo:)

Poza tym zapraszam serdecznie do nowego wyzwania. Tematem jest: klasyka dziecięca!
[szczegóły po kliknięciu w banner]

45 komentarzy:

  1. Hmm... Bardzo znany tytuł. Czytałam to jak byłam mała i już za bardzo nie pamiętam co tam się podziało :) Chyba muszę kiedyś odświeżyć pamięć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzieś przeczytałam, że właśnie " Dzieci z Bullerbyn " są ukochaną i najbardziej popularną książką autorstwa Astrid Lindgren w Polsce. W innych krajach bywało różnie np. w krajach byłego ZSRR - najchętniej czytanymi książkami tej autorki były te opowiadające o przygodach Karlssona z Dachu." Dzieci z Bullerbyn " należą oczywiście do moich ukochanych książek dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmm... Jak się rozmarzyłam... W dzieciństwie "Dzieci z Bulerbyn" to była moja ulubiona lektura. Przeczytałam ją 3 razy pod rząd. Poem nawet bawiłam się w "Dzieci z Bulerbyn". :)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Iliana, tak, odśwież sobie, na pewno będą Ci się podobać:)

    @Rojna, pamiętam jak będąc w Szwecji, w Vimmerby zdziwiłam się, że tam rządzi Pipi, a nie nasze kultowe "Dzieci z Bullerbyn":)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Nati, ja też! I kilkanaście razy oglądałam film.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja przyznam, że nienawidziłam Dzieci z Bullerbyn. Czytanie ten książki sprawiało mi niemal namacalne katusze i nawet moja mama do dziś z uśmiechem wspomina, jak się popłakałam, gdy kazała mi iść przeczytać chociaż kilka stron. Nie wiem, ta pozycja kompletnie do mnie nie przemówiła i do dziś nie rozumiem, czym się tak ludzie zachwycają :) Ale jak widać, to ja jestem jakaś upośledzona

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja, jeśli chodzi o Astrid Lingren, bardziej jestem za Pippi, bo ją pokochałam w całości, ale i "Dzieci z Bullerbyn" mogę zaliczyć do książek, dzięki którym pokochałam czytanie. Pamiętam, jak mama codziennie wieczorem czytała mi i mojej siostrze jeden rozdział - uwielbiałyśmy te chwile ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jedna z moich ulubionych książek dzieciństwa. Więcej razy czytałam chyba tylko Anię z Zielonego Wzgórza ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Dwojra, a gdzie tam! Po prostu nie Twój gust:)
    @Karolka :)
    @Gabrielle_, ja za to nigdy nie przekonałam się do "Ani z Zielonego Wzgórza". Kolejne części czytałam po co najmniej kilka razy, a pierwszą ledwie raz.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja swego czasu uwielbiałam tę ksiązke , jak również i film, dlatego z ogromną przyjemnością znów wrócę do szczenięcych wspomnień ,,Dzieci z Bullerbyn''.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Mery - Na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że jedną z moich ulubionych książek są Bracie Lwie Serce, również tej autorki. Także kocham ją i nienawidzę jednocześnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. W dzieciństwie była to dla mnie najlepsza książka. Chyba nigdy nie zapomnę przygód jakie przeżyłam czytając tą książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. @Dwojra, ja też uwielbiam "Braci Lwie Serce". Szczególnie Sucharka. Za to nigdy nie mogłam się przekonać do "Zwierzeń Britt-Marii":)
    @Aniu, a więc witaj w klubie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny pomysl! To ulubiona książka mojego dzieciństwa wracalam do niej milion razy ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaczytywałam się w tej książce; mam ją do dziś, wydanie ma kiepskie i znać po niej upływ czasu, ale jest dla mnie bardzo cenna. Zwyczajne perypetie dzieci bawiły mnie do łez.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubiło się w dzieciństwie lubiło :D Ja w ramach powrotu do młodości wzięłam teraz do recenzji "Tajemniczy ogród" :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa !!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam ją dawno temu, ale niezbyt mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  19. @Edytko, egzemplarz mojej mamy (w domu mamy dwa) jest też strasznie stary, jednak strasznie cenny:D
    @Jarka, a ja ostatnio "Małą księżniczkę":)
    @Tośka, :)
    @Catherine, no właśnie, nie ma takiej książki, która będzie podobać się wszystkim:)

    OdpowiedzUsuń
  20. O jedna z moich ukochanych książek:) Czytałam ją ciągle i ciągle od nowa:)Uwielbiam tą historię. I moje dzieciaki( o ile kiedyś wreszcie będę je miała...) z pewnością tez pokochają ta książkę...

    Tak się zachwyciłam Twoją recenzją, że chyba znowu ją przeczytam ...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ty wiesz, że ja "dzieci z Bullerbyn" nie czytałam... hańba, nie? Ale obiecuję, że nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem ile razy to czytałam... wiele i zawsze w niej dostrzegałam coś innego świetna książka.Dzięki dzieciom z Bullerbyn stałam się molem książkowym.:)Chyba też wezmę udział w nowym wyzwaniu.

    OdpowiedzUsuń
  23. @z głową w książce, ja też mam taką nadzieję;) I dziękuję:)
    @Marta, hańba:D Teraz może Ci się nie spodobać tak jak kiedyś. No, ale próbuj:)
    @Martyna, serdecznie zapraszamy:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiałam tą książkę, mam w domu takie samo wydanie jak ze zdjęcia na górze :) Chętnie przeczytałabym tę książkę jeszcze raz, ale obawiam się, że po latach nie poczuję tej magii.

    OdpowiedzUsuń
  25. @Dosiaczku, ja też nie przeczytałam teraz całej książki. Stopniowałam ją sobie, czytałam fragmentami i na prawdę źle nie było:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wcale nie dziwi mnie, że Twoja recenzja utrzymana jest w takim tonie, ponieważ ja żywię względem niej podobne uczucia i pewnie moja wyglądałaby podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie darzyłam tej książki jakimś przesadnym uczuciem, jednak pamiętam ją bardzo dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jakoś w podstawówce "Dzieci z Bullerbyn" nie podobały mi się, ale kiedy parę lat później ponownie do nich wróciłam, od razu zmieniłam swoje zdanie - to naprawdę fajna powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  29. No niestety - jestem jedną z nielicznych osób, którym Dzieci z Bullerbyn nie kojarzą się zbyt optymistycznie. Ale kto wie - może tak jak Cinnamon docenię je po pewnym czasie? :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jedna z niewielu lektur szkolnych, które naprawdę mi się podobały. ;) Inne książki Astrid Lindgren wspominam równie miło.

    OdpowiedzUsuń
  31. O niee, ja nie mogłam przez tę książkę przebrnąć :D i tak jak zostawiłam zakładkę w połowie, tak pewnie i do teraz, po tych siedmiu, ośmiu latach znajdę ją w tym samym miejscu :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Uwielbiam tę książkę! W dzieciństwie czytałam ją kilka razy - poznałam ją, zanim okazało się, że jest lekturą szkolną!

    OdpowiedzUsuń
  33. Ojej, kocham tę książkę! To była chyba pierwsza lektura, która naprawdę podbiła moje serce - bardzo miło ją wspominam i jestem pewna, że w przyszłości będę ją "wciskać" wszystkim dzieciakom dookoła.:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Podziwiam, bo ja bym już chyba nie dała rady zabrać się za te powieści z dzieciństwa, nie widzę już w nich tego, co dawniej.

    OdpowiedzUsuń
  35. Czytałam dawno temu, w III albo IV klasie. Książka bardzo przypadła mi do gustu i miło ją wspominam. :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Laryso, Ejdżito, Irytacjo, :)

    @Catalina, tak właśnie jest z takimi książkami:)
    @Cinnamon, fajna, oj, fajna;)
    @Giffin, spróbuj, a nóż się spodoba:)
    @Aleksandro, ja również.
    @Czekoladowa, no właśnie, to zależy od człowieka.
    @Przepowiednia, ja też!
    @Bsz, ja czytałam sobie fragmentami, nie po kolei i podobało się.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zastanawiam się nad przeczytaniem tej książki jeszcze raz, akurat mam okazję - to lektura mojej siostry. Bardzo dobrze ją wspominam, chociaż nie wiem, czy teraz też udałoby mi się tak odczuć jej magię...

    OdpowiedzUsuń
  38. Książka mojego dzieciństwa. Uwielbiam ją i koniecznie muszę do niej wrócić! Pozdrawiam i u mnie nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Pamiętam, że bardzo mi się podobało. Ale chyba z lat dzieciństwa największy sentyment mam do serii o Martynce :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Heather, a ja do Martynki nigdy nie mogłam się przekonac...

    OdpowiedzUsuń
  41. Też ostatnio chodzi za mną pomysł, by powrócić do paru ważniejszych książek z dzieciństw. Ciekawa jestem teraz swojego odbioru książek, które zachwyciły mnie w dzieciństwie. Dzieci z Bulerbyn to jedna z takich książek.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Czytałam, moja ulubiona lektura szkolna. ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Oczywiście czytałam i bardzo miło ją wspominam

    OdpowiedzUsuń
  44. Kochałam tę książkę, to jedna z niewielu lektur, które mi się podobały xD

    OdpowiedzUsuń
  45. Pomimo, że była to lektura bodajże w 2 czy 3 klasie podstawówki, to pozostaje ona nadal moją ulubioną książką z dzieciństwa. Niesamowity klimat. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń