"Zima lwów" J.C.Wagner
Tytuł: Zima lwów
Autor: Jan Costin Wagner
Wydawnictwo: Akcent
Liczba stron:286
Biała przestrzeń nie zmącona żadnym ruchem, żadnym odgłosem. Nic, tylko cisza. Cisza tworzona szczęściem, wzajemną miłością. Nagle wszystko się wali. Hala zapada się. Nie zostaje nic. Tylko cisza. Jednak tym razem jest ona przepełniona cierpieniem, niezrozumieniem.
Ale nawet do tej strasznej, sterylnie białej, bolącej ciszy można się przyzwyczaić. Nie wiadomo jednak jaka będzie reakcja na ponowne rozdrapanie rany. Zawalenie się milczącego świata. Czy tym razem czerwona krew spłynie na nieskazitelną biel?
W Święta, które Kimmo Joneata od śmierci żony spędza sam, do domu policjanta puka prostytutka. Kim jest nieznajoma? Czy to w ogóle ważne?
Następnego dnia ginie Patrik – kolega z pracy, patolog. Kilka dni później znany twórca manekinów. Tych dwóch łączy jedno – występ w popularnym talk show. Kto zginie następny i kim jest tajemniczy morderca?
Równocześnie do tych wydarzeń autor opisuje życie kobiety. Śledząc jej losy widzimy emocje jakie próbuje ukryć pod maską opanowania, tragiczne chwile osnute garścią niedomówień.
Wagner nie był, nie jest i nie będzie twórcą niezwykle zagmatwanych akcji. Jego kryminały nie mają w sobie tej dynamiki i napięcia towarzyszącemu poszukiwaniu mordercy. Bardzo często nawet przedstawia nam prawie na samym początku głównego zabójcę. Więc dlaczego tak go cenię?
Tej umiejętności co on nie ma żaden ze znanych mi autorów. Jan Costin perfekcyjnie kreuje bohaterów.
Białe, nieznane postacie z przeszłością autor stawia przed trudnym wyzwaniem (szczególnie dla psychiki) i z pod oka z ciekawością obserwuje co dana osoba uczyni. Czytelnik wtedy nieuchronnie sam zadaje sobie pytanie: A co ja bym na jego miejscu zrobił? I nas też zalewa fala niepewności. Za to właśnie kocham tego pana! Nie bez powodu mówi się o nim „mistrz moralnej niepewności”.
Czytając, miałam nieodpartą wizję białej karty na której pojawiła się wielka czarna rysa. To ona była znakiem bólu, jaki musiał przeżywać bohater. Koło niej po chwili pojawiała się druga. O wiele mniejsza, czerwona. Dla nas nic nie znacząca, a dla danej osoby powrót do przeszłości, złość, ogromne cierpienie. I morderstwo.
Oczywiście sama fabuła, historia, drugi plan jest również dopracowany. Może nie do perfekcji, ale jednak. Autor subtelnie porusza problem utraty rodziców, moc jaką mają przeróżne programy TV, szczególnie te rozrywkowe, samotność, uzależnienie od hazardu, rozpad rodziny. Może nie pokazuje nam tego tak ostro jak Picoult, jednocześnie umie również wstrząsnąć Czytelnikiem. Na troszkę inny sposób. Dlatego osobie szukającej dobrego kryminału psychologicznego nie powinno tu nic zabraknąć.
Ja wiem, że dla niektórych Wagner jest kolejnym pisarzem kryminałów skandynawskich, żadnym specjalnym, jednak jak dla mnie ze swoimi bohaterami jest jednym z ulubionych autorów. I tak niech zostanie.
Ocena: 9/10
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Za książkę dziękuję wydawnictwu Akcent.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)