Wszystko jest bardzo niepewne i to właśnie mnie uspokaja. ("Zima Muminków" T.Jansson)

Tak niedawno pisałam o Uczciwej oszustce, do której odkrycia nie wystarczy jednorazowa lektura. We  wstępie tamtego tekstu pisałam również, że Muminki mnie uspokajają. Jednak i one działają dopiero za którymś razem. Szczególnie ten tom, jedyny, który mam w swojej biblioteczce.

„Zima Muminków” jest podobna do innych tomów. Troszkę dziwaczna, jakby miła, bez wielu wykrzykników, raczej z fińsko-szwedzką chłodnością. Różni się jednak od nich zasadniczo. Różni się dla mnie. Tamte spowite są mgłą lat, które dzielą mnie od ostatniej lektury. Ta zawsze jest. Z Muminkiem, który budzi się w środku zimy, chociaż nie powinien. Z Muminkiem zagubionym, trochę samotnym i przestraszonym. Z Muminkiem, który poznaje nowe zwierzątka, oswaja się z niecodziennym otoczeniem. Z małą Mi, która odnajduje się w każdej sytuacji i bez skrupułów cieszy się tym. Z małą Mi, która zjeżdża na srebrnej tacy, hałasuje i pożycza rękaw do imbryczka. Z mroźną zimą i stworzonkami, które wtedy wychodzą.

Zarówno w Muminkach jak i w Uczciwej oszustce emocji jest pełno. Emocji przykrytych warstwą śniegu i szorstkich słów. Tutaj gdy ktoś się boi nie krzyczy, a gdy cierpi nie wylewa morza łez, jak u Disneya. Tutaj Muminek czasem fuknie ze złością i zaraz odejdzie. Tutaj mała Mi krzyczy z radości, jako jedna z niewielu. Too-tiki śpiewa prosto, lecz przemawiając do głębi.W każdym z nich widać ludzkie zachowania, czasem troszkę powykręcane, czasem wręcz filozoficzne, czasem do bólu prawdziwe. 

Zima jednak to coś więcej. Tym razem przy Muminku nie ma Mamusi i Tatusia. On sam wchodzi w nowy dla niego świat. Świat pełen dziwów.

„Widzisz – powiedziała – tyle jest tego, co nie znajduje sobie miejsca ani latem, ani jesienią, ani na wiosnę. To wszystko, co jest nieśmiałe i zagubione. Niektóre rodzaje nocnych zwierząt i tacy, którzy nigdzie nie pasują i w których nikt nie wietrzy… Trzymają się na uboczu cały rok.  A potem kiedy jest spokojnie i biało i kiedy noce stają się długie, a wszyscy posnęli snem zimowym – wtedy wychodzą.”

Dlatego chyba ja kocham zimę i Muminki. Zimę, która zmusza do pozostania w domach wszystkich przechodniów i  innych człowieków. Muminka, za to jak przyzwyczaja się do samotności, jak odkrywa kolejne nieśmiałe stworzonka, zaczyna rozumieć kolejne rzeczy. Muminka, który zaczyna się tym cieszyć. Pewnym i niepewnym. Zrozumiałym i niezrozumiałym.  Muminka, który się zmienia.

Wraz z nim zmieniam się też ja.Niby wszystko się trzęsie, jednak śnieg tłumi katastrofę. Śnieg uspokaja. Niby wszystko się kręci, jednak my nie umiemy tego zrozumieć, uchwycić. To uspokaja. Poza tym czekają na nas słowa:

„Wszystko trzeba odkryć samemu – powiedziała. – I również przejść przez to zupełnie samemu.”

To również uspokaja.


"Zima Muminków" T.Jansson, wyd.Nasza Księgarnia, 1990, tł. I.Szuch-Wyszomirska
Wszystkie fragmenty (również tytuł, który jest cytatem) pochodzą z książki "Zima Muminków"