Kufer Dobrych Książek

Przy ostatniej relacji z Targów Książki wspomniałam o Madame Antoniego Libery. Niedużo, jedno słówko, może dwa. Nawet nie pamiętam, czy jakieś przesadnie zachwalające. Ot tak, spotkałam autora, zamieniłam z nim kilka uwag, zdobyłam autograf, wspomniałam. Proste.
Potem zobaczyłam komentarz pewnej Bloggerki: "Ta "Madame" mnie zainteresowała, gdyby nie Twój post, to nawet nie wiedziałabym nic o tej książce."
W tych zakładkach statystycznych, do których zapewne wiele osób nie zagląda są całe listy książek, które przeczytałam. Większość z przekierowaniem do opinii, jednak zdarzają się też takie, których nie opisałam. Dlaczego? Brak czasu, nieumiejętność sformułowania myśli, czy wręcz nabożny szacunek i podziw dla treści książki. Powody były różne.
I chociaż zdaję sobie sprawę, że nie będzie wiele osób, które zajrzą tutaj, przeczytają i powiedzą: Ja muszę tę książkę mieć i poznać! to ten komentarz dał mi troszkę do myślenia i postanowiłam pokrótce przedstawić książki, które raczej nie doczekają się osobnego tekstu, a zrobiły na mnie ogromne wrażenie.Słowem, otwieram przed Wami kufer, w którym chowam książki szczególne, takie moje, o których często myślę, które długo trawiłam, które są po prostu piękne. Różne.

"Tango" Sławomira Mrożka to pierwsza dłuższa forma, po poznaniu króciutkich opowiadań autora. Za ilością poszła i jakość. Chociaż już opowiadania zrobiły na mnie duże wrażenie, to ta książka wręcz oczarowała. Przeczytałam w jeden wieczór, myślałam o tej książce długo. O barwnych, groteskowych postaciach wykreowanych przez autora. O przewrotności świata Mrożka. O konflikcie pokoleń. O klatkach. O władzy absolutnej. O buncie.
Nie wyobrażam sobie, że mogłabym tej książki nie znać, nie przeczytać, nie wrócić jeszcze do niej. Nie wyobrażam sobie, że Wy moglibyście jej nie znać i nie mieć zamiaru poznać.
Moc tkwi w prostocie i sile przekazu - Tango ma tego aż nadto.


"Madame" Antoniego Libery znalazła się dość dawno temu na mojej półce. Dlaczego? Może za sprawą recenzji Luny? Może za sprawą słów pana Barańczaka na okładce? Może za sprawą jednej z tych zdawkowych rozmów ze Złym Ludziem o książkach?
Nie pamiętam. Jednak faktem jest, że była na półce. Była, bo miał być w niej PRL, Paryż, zaskakujące pierwsze zdanie, tajemnicza kobieta na okładce.To co znalazłam w środku przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Leciutkie, literackie, troszkę sarkastyczne, z Paryżem i PRLem, z młodością, z pasjami, z teatrem.
Tu nie pasuje słowo świetna, zachwycająca. Ona zawiera w sobie więcej niż te dwa epitety razem wzięte.


"Klechdy sezamowe" Bolesława Leśmiana pożyczyła mi Kasia. Dobry Człowiek. A Klechdy?
Były przepełnione złocistym, śniącym w słońcu sezamem. Były przepełnione kolorowymi i utkanymi jak hinduski szal, postaciami. Były pełne okrągłych, srebrno brzmiących leśmianowych słów. Były pełne cichutkich melodyjnie nuconych wierszów. Były pełne niekończących się historii. Były pełne kufrów ze spadającymi gwiazdami.
Panie Bolesławie, dziękuję.
Kasieńko, dziękuję.


Bach!
To wieko Kufra Dobrych Książek opadło. Koniec. Przynajmniej na dzisiaj.

41 komentarzy:

  1. "Tango" mnie nie zachwyciło, ale pewnie zmierzę się z nim kiedyś ponownie.
    "Madame" chodzi za mną i nie chce dać spokoju.
    A ostatnia książka nic a nic nie interesuje.
    Każdy chyba ma taki "kufer" książek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tango" nie zachwyciło? Może dlatego, że czytane jako lektura i omówione ze wszystkich stron? A może dlatego, że ja tak subiektywnie i z zaślepionym oczami oceniam Mrożka?
      "Madame" -cudowna!
      "Klechdy" - baśnie oczywiście nie każdy musi kochać...

      Usuń
    2. Baśnie lubię, ale coś ta mi nie podchodzi. Nie wiem dlaczego...
      "Tango" być może właśnie ze względu na omawianie w szkole. Dlatego chcę za jakiś czas sama przeczytać :)

      Usuń
    3. Niestety, najgorsze w omawianiu szkolnych lektur - masz ich po prostu dość. Sama przeczytałam "Tango" z własnej woli, do omawiania na lekcjach jeszcze mi daleko, więc i wrażenie wielkie było...

      Usuń
  2. "Tango" mam w planach po przeczytaniu paru opowiadań Mrożka. Wspaniałe! Coś jednak czuję, że ta książka jeszcze trochę poczeka na swoją kolej...
    "Madame" uuuuwielbiam! Świetna, wspaniała, cudowna. Ostatnio o niej dość często myślę i tak nabrałam ochoty, żeby ją sobie powtórzyć. Chyba nawet ją kupię! (Widziałam na stronie znaku "Madame" w zestawie z Gatsby'm :))
    "Klechdy sezamowe" nic, a nic mi nie mówią. Ale pozytywnie o nich piszesz, więc może przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadania Mrożka kocham, jednak to jest jeszcze lepsze. W każdym razie inne.
      "Madame" -:-) Kupuj w zestawie, a co! Ja jestem prawie na świeżo po pierwszym czytaniu, więc na razie nie ciągnie mnie, by sobie powtarzać.
      "Klechdy sezamowe" - baśnie, pamiętam jak pierwszy raz dowiedziałam się o nich z Jeżycjady. Natalia je uwielbiała. Robrojek też. :-)

      Usuń
  3. Ładny wpis, ładny. Mrożka wiesz, że lubię, przypomnieć sobie muszę albo przeczytać jego inne utwory. "Madame" oczywiście w planach (nawet ją zaczęłam dawno, dawno). A "Klechdy sezamowe" muszę przeczytać - Ty polecasz, Twój Dobry Człowiek poleca, a ja do pana Leśmiana czuję sympatię. Szczególnie za "Majkę". Czytałaś "Majkę"?

    (Dwa małe chochliki Ci się wkradły do tekstu, Weruś. Niedużo i pokrótce piszemy łącznie :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też muszę zabrać się za inne utwory Mrożka, jednak wychodzi jak wychodzi, gdy tyle książek na półkach czeka. I w stosach. I w ogóle.
      "Majki" nie czytałam... Ale jeśli powinnam, to będę nadrabiać.

      [Dziękuję, już poprawione ;-)]

      Usuń
    2. Powinnaś, zdecydowanie powinnaś. To opowiadanie/baśń mojego dzieciństwa, czytane setki razy - po cichu, na głos, z podziałem na role, z rysunkami, bez rysunków, z gadaniem za Majkę i udawaniem jej głosu. Na Internecie znajdziesz cały tekst (o tu: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/klechdy-polskie-majka) albo w jakiś zbiorach. Na pewno jest w "Klechdach polskich", ja mam w "Baśniach polskich" różnych autorów.

      Usuń
    3. Nie mam "Klechd polskich", jedynie "Klechdy domowe", a tam nie ma (albo nie pamiętam...). Co prawda, nie cierpię czytać w internecie, jednak dla tak krótkiej formy postaram się przełamać.
      PS. Mail?

      Usuń
    4. Mozesz sobie wydrukowac. To jest tak fajne, ze warto miec chocby wydrukowane.
      Mail bedzie, nawet zaczelam pisac taki krotki i nie bedacy wcale odpowiedzia, ale w koncu przerwalam. Jutro mam dwa sprawdziany, probuje sie uczyc i trzymac sie z daleka od komputera.

      Usuń
    5. Mogę sobie wydrukować. Mogę sobie wydrukować. Wydrukuję sobie, a co mi tam.
      Pisz, pisz,pisz...

      Usuń
    6. Piszę, piszę, piszę.

      Usuń
    7. Tą się cieszę.
      I czekam...

      Usuń
  4. Czasami takie niedużo, jedno słówko i jednak może wiele zdziałać i komuś zawrócić w głowie jakąś książką :) Z tym kufrem to niezły pomysł, też czasami nie opisuję niektórych książek, choć raczej z przeciwnego do Twojego powodu.. Po prostu wolę nie pisać o książkach źle więc przemilczam te tytuły, zapisując tylko w zakładce "przeczytane"..
    A, i oczywiście polecam się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tych książkach słabszych też zazwyczaj nie piszę. Albo piszę, wyrzucam całą złość i ironię, która siedzi gdzieś głęboko, ale tego nie publikuję. Jest wiele lepszych książek, o których warto napisać...
      Uważaj z tym polecaniem, bo od czasów "Uczciwej oszustki" za bardzo lubię pożyczać dobre książki z Twojej półki. ;-)

      Usuń
  5. Och, uwielbiam Leśmiana! Cieszę się, że tak magiczne ci się wydały "Klechdy sezamowe"!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny i interesujący post. „Tango” i „Klechdy sezamowe” z pewnością kiedyś przeczytam. A „Madame”? Jeśli tak chwalisz to i z nią pewnie się zapoznam. Ale to kiedyś, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Madame" też na pewno przeczytasz. Zdecydowanie masz nakaz i nie możesz powiedzieć "nie". Black, spodoba ci się, zobaczysz!

      Usuń
    2. No nie nakaz od Ciebie, w takim razie będzie poważna kara, jeśli tego nie przeczytam. Na pewno kiedyś to zrobię. :P

      Usuń
    3. Pomyśl, lepiej przeczytać niż zostać bez książek wydawnictwa SQN, które zginą w niewyjaśnionych okolicznościach...

      Usuń
  7. Piękny kufer, a cała zawartość wygląda interesująco :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kufer stary, duży, metalowe okucia, porządne cacko.
      I co najważniejsze, przydatne. Dużo dobrego tam się mieści.

      Usuń
  8. Uwielbiam takie kuferki. Cuda i dziwy się tam kryją. Wszystkich trzech autorów znam. Dwóch pierwszych mam w planach, trzeciego już teraz wielbię bezgranicznie. Leśmian ma taką cudowną melodię słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tu się nie zgodzić z ostatnim zdaniem?:-)
      A zarówno Mrożek jak i Libera naprawdę warci uwagi.

      Usuń
  9. Och, chodzi o mój komentarz! Miło mi, że zainspirował Cię do takiej notki :)

    "Klechdy..." widziałam chyba kiedyś w osiedlowej bibliotece. A może to nie była ta książka? Ale poszukam. Co do "Madame" - obowiązkowo muszę po nią sięgnąć, skoro słowa "świetna" i "zachwycająca" nie wystarczają, by ją opisać. Książek pana Sławomira Mrożka nie znam chyba wcale. Ale może czas to zmienić? Jak myślisz, zacząć od opowiadań czy od "Tanga"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dziękuję bardzo za taki komentarz :-)

      Myślę, że Mrożek ma na tyle specyficzny styl i tak dobiera tematy, że to nie ma znaczenia, po co się sięgnie najpierw. Byle tylko nie czytać "Tanga" jako lektury. Jak widać po komentarzach, nie dodaje to uroku tejże książce. ;-)

      Usuń
  10. "Tango"? Jakoś nie przepadam za opowiadaniami, wolę powieści, ale może... może kiedyś się skuszę. :)
    "Madame" - ta książka bardziej mnie zainteresowała, więc myślę, że na pewno ją przeczytam.
    A jeśli chodzi o "Klechdy sezamowe" - okładka wydaje się niezwykle tajemnicza, przez co bardzo mnie zaintrygowała...

    Oby więcej takich Kufrów!

    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tango" to nie opowidania, tylko dramat, który czyta się jak powieść.;-)

      W Kufrze jeszcze dużo książek jest pochowanych, więc nie ma się o co martwić.

      Usuń
    2. Aaa, no chyba że, coś źle zrozumiałam, myślałam, że są to opowiadania. XD

      Usuń
  11. "Madame" muszę doczytać. Z zakładką w środku legła zapomniana.

    OdpowiedzUsuń
  12. W sumie "Tango" mi się nie podobało, a reszty nie czytałam więc pewnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. "Tango" omawiałam jako lekturę w liceum, kompletnie nie przypadła mi do gustu twórczośc Mrożka. "Madame" natomiast wspominam bardzo mile - interesująca lektura. :)

    Pozdrawiam!
    www.okiem-recenzenta.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "De gustibus..." itd. :-)
      Cieszę się, że "Madame" przypadła Ci do gustu i pozdrawiam :-)

      Usuń
  14. Pamiętam, że za pierwszym razem nie przeczytałam "Tanga", bo jakoś nie miałam czasu, ale potem to nadrobiłam :) Pozostałych książek nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martuś, "Madame" (francuska) spodoba Ci się, czytaj.

      Usuń
  15. Mery, cudowny kuferek. Znalazłam dla siebie wiele wartych uwagi specjałów:)

    OdpowiedzUsuń