Co czytają dziesięciolatki od dziesięcioleci? ("Niesamowity dwór" Z.Nienacki)

Wielki Piątek, godzina dwudziesta trzecia. Mery ogląda Incepcję, architekta stwarza budowle, w pewnej chwili coś skacze na kołdrę. Architektka budzi się, Mery też jest wytrącona z równowagi. Rzut oka na drugi koniec łóżka. To Mała jeszcze nie śpi, tylko zerka na ekran. Architektka nie zyskała jej sympatii.  Ale na razie jest cicho, tylko pod kołdrą leżą już dwa osobniki. Mała i Mery. Mery i Mała. Cisza…
-Niko?
-Hm?
-Lubisz ten film?
-Mhm.
Dezaprobata w jej oczach. Chwilowa.
-A oglądałaś „Chłopaki nie płaczą”?
Mery przecząco kręci głową. (Co to w ogóle za film? Jakaś komedia polska?)
-A „Transportera”?
Kolejne zaprzeczenie. (Co ona za filmy ogląda?!)
-A może chociaż Pana Samochodzika czytałaś?
Uff. Wreszcie temat, w którym Mery czuje się pewnie.  Tylko z filmu nici, wyłączamy komputer, światło zapalamy.
-Jasne.
-Bo wiesz, my z X. czekamy cały czas aż ktoś odda do biblioteki Pana Samochodzika i Fantomasa.
-Mogę wam pożyczyć, mam go u siebie. Drugi regał od szafy, trzecia półka od dołu. 
Mała leci do półki i przegląda książki. W końcu znowu zakopuje się pod kołdrę.
-A ty lubisz Pana Samochodzika?
-Jasne. Tak bardzo, bardzo. A ty?
-Ja zaczęłam czytać Niesamowity Dwór, ale on jakiś dziwny jest…
-Dlaczego?
-Bo to się tak zaczyna beznadziejnie. Zamiast napisać Była dziewczynka Zosia, która miała kolegę Antka i razem z nim wracała po próbie do domu to ten autor od razu zaczyna od dialogu. I trzeba się wszystkiego domyślać!
-Prawda – myślę. A do Małej nie przemawiają zabiegi literackie i szablony, o których jej opowiadam.
Wreszcie wybija północ, Mała ucieka do siebie, a ja siedzę nad tą okładką, trochę już podniszczoną. Ile lat nie odzywałam się do Pana Samochodzika? Chyba trochę za wiele…

Więc zaczynam znowu czytać tę dziwaczną książkę w której wszystko zaczyna się od dialogu i znowu odkrywam tę magię…

Magię bohaterów. Szczególnie tego jedynego, najważniejszego – Pana Samochodzika, którym chciałam kiedyś być. Pan Tomasz bowiem był wtedy i (jak się okazało) jest teraz wzorem – detektyw amator, posiadający potężną wiedzę i żyłkę do rozwiązywania zagadek. Nie brak mu również słabości do pięknych panienek i małego brzuszka (brzuszka zresztą nie stwierdzono na kartach powieści, przynajmniej ja sobie nie przypominam, jednak w moich wyobrażeniach zawsze istniał). Przy panu Tomaszu zawsze wierny Samochodzik, wehikuł, pokraka, kryjąca głęboko pod maską swe zalety, dobrze znane każdemu wielbicielowi…
Jednak Niesamowity dwór jest szczególny. Tylko tutaj znajdziemy kogoś, kto wynosi ten tom ponad inne: panna Wierzchoń i Bigos. Dwójka może trochę stereotypowa, może trochę za bardzo przerysowana, jednak jak komiczna i nadająca kolorytu tejże powieści!

Magia zagadki, która jak większość konstruowanych przez Nienackiego, jest całkiem prosta i krąży wokół zagadnień historycznych. Nie ma tym razem jezior, zamków i wakacji. Jest brudna jesień, stary dwór i masoni. Znowu pojawia się ulubiony Batura, pojawia się dozowanie przekazywanych informacji, pojawia się zaplątanie i zgrabny finisz.

Magia całej książki polega jednak na czymś innym. Ukrywa się w dynamicznej akcji, nieogłupiającej fabule, dyskretnym poczuciu humoru, lekkim piórze i PRLu stającym się aktualnie coraz bardziej odległą historią.

Powiedziano już dużo o książkach Nienackiego. Że komunistyczne, że lepiej nie, że Pan Samochodzik i Winnetou to już w ogóle przesada. Jednak chociaż takie złe, zabawiają czytelników  od pokoleń. Moi rodzice czytali, Źli Ludzie czytali, ja czytałam, teraz Mała czyta (ostatnio mi się zwierzyła: Niko, wiesz kim chciałabym być? Gangsterem Frankiem!). I chociaż znam i bardzo lubię Marininę, Wagnera, Christie, Chmielewską, Larssona to zawsze Pan Samochodzik jest tym, do którego się wraca i z którym zaczyna się swoją kryminalną przygodę. To na nim wychowały się pokolenia, to on nie stracił mimo upływu czasu.

"Niesamowity dwór" Z.Nienacki, wyd. Łódzkie, 1971 
Tekst ze specjalną dedykacją dla Snajperka

26 komentarzy:

  1. Pana Samochodzika trzeba pokazywać kolejnym pokoleniom bo jest ponadczasowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie! Ja tam na koniec nie wspomniałam, ale dziesięcioletnia Mała w końcu Niesamowity Dwór przeczytała, podobnie jak kilka innych tomów i sięga po kolejne.:)

      Usuń
  2. Ah, mój ukochany Pan Samochodzik! <3 Ja przeczytałam na razie jedynie "Pan Samochodzik i templariusze", ale na kolejne części wytrwale poluję i robię miejsce na regale (szczególne!), a kiedy wyobrażam sobie kiedy w końcu zacznę czytać kolejny tom to już się nie mogę doczekać tej chwili! *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden tom (co prawda, jeden z lepszych :)) to jeszcze nic. Poczekaj, aż przeczytasz wszystkie...

      Usuń
  3. Moja ulubiona część <3 Też kiedyś chciałam być Panem Samochodzikiem! Ale potem stwierdziłam, że historia to nie moja działka, ech. A Bigos i panna Wierzchoń są absolutnie genialni, tyle razy wybuchałam śmiechem przy czytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja również! Panna Wierzchoń i Bigos to inny wymiar. I jak to ją określa Mała: Maryśka, która lata za Baturą, tez jest niezła.;-)

      Usuń
  4. :O Nie czytałam tego. Haha, dzisiaj chyba będę miała początek listy od Mery, jakie książki muszę przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja myślę! Zapisujemy tytuły:
      1."Igrzyska śmierci"
      2."Pan Samochodzik"
      3. "Władca Pierścieni" - czytałaś?

      Usuń
  5. "Pan Samochodzik i Winnetou" to moja ulubiona część. I nikt mi nie powie, że to jest przesada!;)
    Mój Tato czytał Pana Samochodzika, ja również. Bo my wiemy, co dobre;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, że moja ulubiona, jednak przyznaję, po przeczytaniu miałam ochotę być jak Winnetou i wyprowadzać się stąd, i jachty i w ogóle...;-)

      Usuń
  6. Mam w domu dokładnie to samo wydanie! Uwielbiam Pana Samochodzika!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze ubolewałam, że nie mam tego z białej serii, tylko takie oderwane od reszty, jednak gdy teraz na nie patrzę, magię ma taką, że nie wymieniłabym go.

      Usuń
  7. A ja rzucę herezją, bo Pana Samochodzika nie czytałam. Choć na obronę mam inne książki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie? Da się wytłumaczyć nieczytanie Pana Samochodzika? ;)

      Usuń
  8. Ale ładny wstęp!

    Mnie jest wstyd i mam ochotę zapaść się pod ziemię. Nie czytałam nic o Panu Samochodziku. A nawet W. czytał i babcia ma w swoich maleńkich zbiorach. Templariuszy bodajże.
    Ale chyba mi się nie chce, może na wakacjach poczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błąd, że ci się nie chce... Niewybaczalny, rzekłabym. Toż to klasyka. Cudowna!

      Usuń
  9. No fakt. Też dawno nie zaglądałam do ej serii. W wakacje trzeba to nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irenko, to widzę, plany mamy podobne. Chce sobie przypomnieć zapomniane części i jeszcze te Pilipiuka, których nie czytałam.

      Usuń
  10. Mój kolega zaczytywał się bardzo w tej serii. Przeczytał chyba nawet wszystkie części. Ja niestety byłam zajęta innymi pozycjami, ale teraz warto to nadrobić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie! Szczególnie, że części napisanych przez Nienackiego nie jest dużo, a czyta się je w tempie ekspresowym.

      Usuń
  11. Powiem Ci, że nie czytałam Pana Samochodzika, więc chyba czas to zmienić :D Ale wiesz, ostatnio postanowiłam, że zacznę czytać dobre, polskie książki i pewnie zacznę od tej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dobra, młodzieżowa książka polska. Li i jedynie. Więc czytaj, czytaj.

      Usuń
  12. Też czytałam komunistyczne książki. Lubię H. Ożogowską. Bohaterowie jej książek żyją w czasach socjalizmu. Te prace społeczne w książce "Ucho od śledzia".
    Gdy miałam "naście" lat zachwycałam się "Tajemnicą zielonej pieczęci".
    Akcja pierwszych książek M.Musierowicz również toczy się w okresie komunizmu.
    Przy książce "Timur i jego drużyna" wymiękałam (chłopiec z "wyhaftowaną czerwoną gwiazdą", śpiewający, jadący na front czerwonoarmiści i żegnająca ich rozradowana dzieciarnia) - brr...
    "Wojna domowa" M. Michałowska, "Podróż za jeden uśmiech" i inne książki A. Bahdaja - można wyliczać.
    Często są to dużo lepsze książki od tych wydawanych współcześnie. Ostatnio sama sięgnęłam po współczesną literaturę szwedzką przeznaczoną dla dzieci - "Małe książki o...". Nie umywają się do starych książek pisanych przez A. Lindgren. Książek niepoprawnych - bo jak matka może siedzieć w domu i zajmować się dziećmi ("Lotta z ulicy Awanturników")?

    I ja teraz próbuję pisać o książkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi raczej o to, że spotykałam się z opiniami, typu: "Książki Nienckiego wręcz wychwalają tamten ustrój itp.". Nie słyszałam natomiast niczego takiego o Ożogowskiej czy Musierowicz (obydwie autorki również bardzo cenię). Podobnie rzecz ma się z Bahdajem. A przyznaję, ani Timura, ani "Wojny..." nie czytałam, chociaż leżą na półce.
      Lepsze od współczesnych? Młodzieżowych na pewno. Trochę nieobiektywnie patrzę, nie mam wielkiego porównania, jednak cały czas mam wrażenie, że książki z tamtych lat był bardziej złożone.

      Jak próbujesz, to ja z przyjemnością poczytam to "próbowanie";)

      Usuń
  13. DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJE, DZIĘKUJĘ MERY! :*
    Pan Samochodzik, to była miłość od pierwszych stron.
    Czytałam, czytałam, czytałam i nie mogłam się oderwać.
    Chyba masz rację, za długo nie odzywałam się do Pana Tomasza..
    Bez wątpienia Pan Samochodzik to seria, którą warto czytać, do której warto wracać :)
    Lekkie pióro, wciągające przygody, wszechobecny humor, nutka detektywistyczna, no czego chcieć więcej?
    Nic tylko się zakochać! :)
    Wspaniała, bajkowa, fenomenalna, kolorowa, cudowna, świetna, ciekawa, genialna - tak jak Twoje notki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę, proszę, proszę, Snajperku:)
      Jestem pod wrażeniem tylu nagromadzonych epitetów. Zawsze mam z nimi problem. A tak to sobie zapiszę i będę wtykać w recenzje. O, i po problemie.

      Usuń