Kalejdoskop na wiosnę.

Zima skończyła się, chociaż tak naprawdę wcale jej nie było. Jednak zostawiła po sobie strasznie dużo kolorowych sztuczek. Zbierałam je wszystkie, niektóre musiałam odrzucić, zostawiłam cztery najlepsze. Z motywem przewodnim słońca - nie dlatego, że za nim tęskniłam (jestem z tych co śnieg kochają), ale dlatego, że się trafiło i było dobre.



Benny and Joon.
Film po trosze banalny, zabawny i zapomniany. Mój ukochany, chociaż przy pierwszym oglądaniu byłam rozczarowana zakończeniem. Jest dziwak, zgorzkniały brat i chora psychicznie bohaterka (do tego ostatniego jednak reżyser podszedł bardzo lekko, Joon równie dobrze mogłaby być jedynie dziwaczką). Wszystko w oparach kolorowych płócien, barwnej muzyki, słonecznych zdarzeń i smutnych rozwiązań z przebłyskami nadziei. Sceny dramatyczne przeplatane komediowymi, w tym kilka perełek. No i genialna rola Deppa.
Oczywiście, filmowi daleko do arcydzieła, jednak do serca bardzo blisko.


David Angejo
...czyli seria bez słów w wersji mini.
Strona internetowa (cudowna galeria!)


"Drugi wątek" J.Chmielewska
To nie jest Chmielewska w najlepszym wydaniu, w wydaniu śmiesznym, absurdalnym i groteskowym. To już książka wolniejsza narracyjnie, mniej śmieszna, bardziej chaotyczna. Jednak cały czas jest to książka miła w dotyku, używana jako przypadkowy dodatek do herbaty, do puchatego koca i zmęczonego dnia. Troszkę zamglony i nietrafiony, ale dobry dodatek.


Bagdad Cafe
Czasem gorzki, czasem słoneczny. Spokojny, z cudownymi zdjęciami, piękną piosenką, gdzieś poruszający, z jedną nietrafioną sceną, taki do oglądania co jakiś czas.

A Kraina na wiosnę niedoszłą stała się krainą, zaczęła planować kilka nowych cykli, opowieści o kilku fascynacjach i postanowiła znów gościć cykl wieczornych, niedzielnych wierszy.

7 komentarzy:

  1. Ale się wczoraj wieczorem przeraziłam! No, ale uff… na szczęście już jesteś :) Pięknie urządziłaś Krainę. Podsunęłaś fajny, nieznany mi wcześniej tytuł- „Benny i Joon”; obejrzę, kiedy tylko nadarzy się okazja. Może zupełnie nieproszona, ale oto moja mała lista, z ostatniej kartki w notatniku:
    *Zaz – „Zaz”
    *Paul Verlaine – „Fêtes galantes”
    *Carl Spitzweg
    *Olafur Arnalds – „Eulogy for Evolution”
    Bardzo się cieszę na powrót wierszy wieczornych.
    P.S. W galerii David’a Angejo „Up & down in town collection" rozpoznałam moje miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak Ty cudownie piszesz...ach, wiele bym dała za tak lekkie, wyjątkowe pióro.

    O filmie z Deppem słyszałam, mam go w pamięci, kiedyś(taaak...)obejrzę na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Benny and Joon to jeden z moich najukochańszych filmów! Właśnie mi przypomniałaś, że dawno go nie oglądałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Benny i Joon" - oglądałam już dawno temu, o ile pamiętam poleciła mi go koleżanka. Lubię, choć wolę Deppa w innej postaci;)
    Ładnie tutaj;)

    OdpowiedzUsuń
  5. aż dziwne, ale tym razem nie trafiłaś w mój gust artystyczny :) obrazy Davida angejo, to zdecydowanie nie mój typ. Ładnie w nowym wydaniu :) choc tamto było takie przytulniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobają mi się obrazy Angejo. Ciekawa kolorystyka i realizacja tematu. U Ciebie zawsze dowiem się czegoś nowego i interesującego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile ja bym dała, żebym móc dotknąć faktury obrazu Davida Angejo :) Są niesamowite pod względem dobranych barw i efektu, jaki uzyskał autor. A te oczy.. Ach, uwielbiam, kiedy kierujesz nasze spojrzenia na zacnych twórców, bo dzięki Tobie każdorazowo poznaję utalentowanego artystę :)

    OdpowiedzUsuń