20 wiek w książkach.


Zastanawialiście się kiedykolwiek nad swoimi ukochanymi książkami?
Ostatnio, gdy coraz więcej ludzi moje książki pożycza, zauważyłam jedno: każdemu dobieram je według usposobienia, oczywiście, każdemu według preferencji, oczywiście, jednak zawsze wybieram te najukochańsze książki, by ktoś mógł się zachwycić tak jak ja. Mówisz kryminał - daję Wagnera, mówisz coś w stylu Igrzysk Śmierci - daję Orwella (chociaż podobnież Jackson trzeba się w tym temacie bliżej przyjrzeć), mówisz romans - daję Jane Eyre.
Nie ma książek ukochanych w jednym gatunku. Są te poznane wcześniej, poznane później, napisane w różnych okresach, lecz gatunki tasują się - pozycje popularnonaukowe mieszają się z kryminałami, dzienniki z nowelami.

Jakiś czas temu na anglojęzycznych vlogach krążył The 20th Century Book Tag. Zabawa w szukanie dat wydania książek na półce, wybieranie z każdej dekady jednej książki. I ja też postanowiłam się pobawić. I wyobraźcie sobie, wyszło z tego zestawienie moich ukochanych książek. Niepełne, bo niepełne, niektóre niepasujące, lecz zestawienie kompletne (do tej chwili zastanawiam się, czy w miejscu leciutkiej powiastki Webster nie powinien stać Tajemniczy przybysz Twaina - notabene, Webster była jego cioteczną wnuczką- lecz dobrze, niech tak zostanie, a wy o Twainie pamiętajcie - świetnie napisał tę książkę).

Zapraszam.



1900-1910
Nędza Warszawy J.Korczak
Antologia polskiego reportażu nie mogła być lepiej otwarta. Korczak na samym początku swojej wędrówki, odkrywa przed nami ciemne zaułki Warszawy, obserwuje biedę, przestępczość, margines społeczeństwa, w pewnej chwili przechodząc raczej w rolę uczestnika. Trafne uwagi, zatrważająco celne we współczesnym świecie i przypominające o wartościach. Świetne.



1910-1920.
Tajemniczy opiekun
Typowo pensjonarska, w dodatku napisana w formie listów, historia pewnej sieroty. Co prawda, gdzieś przyćmił ją blask pewnej rudowłosej istotki (były wydawane w podobnym czasie), jednak i o niej nie zapomniano. To nic, że już przy pierwszym czytaniu, wiemy dokładnie jaki będzie koniec, podoba nam się raczej szkoła w jakiej przebywa bohaterka, dużo delikatnego humoru, ekspresyjność, no i co tu ukrywać... w wieku, w jakim się ją czyta, również fabuła. A potem można wracać do ulubionych fragmentów. (świąteczny fragment książki)


1920-1930.
Wielki Gatsby F.S.Fitzgerald
Zastanawiałam się długo, jednak po pierwsze, nie przypominam sobie nic więcej z tego okresu, co by mnie naprawdę zachwyciło (dużo literatury polskiej z tych lat jeszcze czeka skrzętnie upchane na kilku półkach), poza tym, ja chyba naprawdę lubię tego Gatsby'ego. I łapię się na tym, że często o nim rozmawiam, i do niego wracam. Więc jednak to nie jest taka książka ot sobie.



1930-1940.
Pasja życia I.Stone
Tak, też pamiętam, że właśnie w tym okresie powstało Przeminęło z wiatrem - jedna z niewielu książek, po których cały czas czuję smutek. Jednak Irving Stone wygrał historią mi o wiele bliższą, pewną pisaną na złoto sentencją i samym tematem. Wiecie, można mówić, że jedyną wartą zagłębiania historią van Gogha są jego listy, a Pasja życia wręcz nie powinna być czytana, jednak jest to zdecydowanie jedna z moich ukochanych lektur, uwielbiam w niej wszystko, umiem się z nią utożsamić, kłócić z nią, poczuć. A to najważniejsze.(zebrane słowa o Pasji życia)




1940-1950.
Kometa nad Doliną Muminków T.Jansson
A raczej cały cykl muminkowy, z których teatralna, mroczna "Dolina Muminków w listopadzie" jest mi najbliższa i to do niej wracam raz po raz, czytając na okrągło, całą bądź fragmentami. Mogłabym dużo pisać o Muminkach, a tak naprawdę dużo słów nie trzeba, wystarczy przeczytać.(wrażenia po pierwszej lekturze Muminków od lat)


1950-1960.
Harfa traw T.Capote
Lata pięćdziesiąte obfitowały w wydania moich ukochanych książek. Wtedy powstał Władca Pierścieni, Opowieści z Narnii, Rok 1984, Władca much (chociaż tę ostatnią trudno zaliczyć do moich ulubionych). Nie wybrałam żadnej z powyższych z prostego powodu - one są wszędzie. Na listach książek do przeczytania, w kanonie lektur, w telewizji. Każdy je zna i nawet jeśli jeszcze nie czytał, to zapewne przyjdzie taki czas, by się nimi zachwycić. A Harfa traw? Zapomniana, przytłoczona przez komerycjne Śniadanie u Tiffany'ego, zwiewna, pełna prażącego słońca. Jak na razie moje ukochane dzieło Capote'a. (impresja zimowa)

1960-1970.
Ten moment musiał nadejść. W latach sześćdziesiątych powstały dwie wspaniałe książki Mistrz i Małgorzata M.Bułhakowa i Zabić drozda H.Lee. Diametralnie różne, więc porównywać nie ma sensu. Oczywiście, to ta Bułhakowa jest uważana za większe arcydzieło, jednak Zabić drozda jest mi bliższa, tam czuję wszystko. Więc wyboru jako takiego nie będzie.




1970-1980.
Śmierć pięknych saren O.Pavel
Z każdym kolejnym punktem uświadamiam sobie, jak wiele mam ukochanych książek. Jedna z najsympatyczniejszych książek, do której również często wracam. I która mnie rozbawia, uspokaja i po raz kolejny przywraca do życia.





1980-1990.
Opium w rosole M.Musierowicz
Kolejna lektura dla młodzieży, jednak jaka lektura. Nie wiem, ile razy już ją czytałam, ile razy się zachwycałam. starałam się wyłapywać drobne niuanse, łapać promienie słoneczne przebijające się przez szare chmury PRLu. Kiedyś mówiłam, że to moja ukochana część Jeżycjady. Teraz trudniej to stwierdzić. Ale zdecydowanie jedna z piękniejszych książek.






1990-2000
Blondynka J.Oates
Czyli sam koniec XX wieku. I ta książka - wbija w ziemię, szokuje, przejmuje i zabiera słowa. Świetne zakończenie stulecia.

17 komentarzy:

  1. Powiem Ci, że żadnej nie czytałam, ale będę do tej listy zaglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jakoś nie potrafię się zachwycać Gatsbym. Książka nie była zła, ale jakoś nie czułam tego klimatu lat 20, o którym tak wszyscy się rozpisywali. Chyba coś jest ze mną nie tak... Czytałam "Opium w rosole", ale nie jestem pewna, gdyż kompletnie jej nie pamiętam. Z moją pamięcią jest ostatnio coraz gorzej... Reszta bardzo ciekawa, wydaję mi się warta przeczytania, co też planuję w przyszłości zrobić w szczególności co do "Harfy traw" i "Blondynki" :)
    Ooo widzę, że czytasz, a być może nawet posiadasz Antologię 100/XX. Jak Ci się podoba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwszym czytaniu też tak miałam, jednak potem nie dość, że zdarzało mi się wracać, to jeszcze pojawiały się osoby, które chciały o tym rozmawiać, co sprawiło, że jakoś zagłębiłam się bardziej w tę historię i okazuje się, że ona dużo ma do zaoferowania :)
      Antologię posiadam, czytam sobie co jakiś czas, przeplatając ją innymi lekturami (jak również tymi, które tam można znaleźć i przyznam, że jak na razie jestem pod wielkim wrażeniem - strasznie mi się podoba. Chociaż wiadomo, jeszcze dużo przede mną. Lektura na kilka lat zapewne :)

      Usuń
    2. Ja też miałem problem z czytaniem Fitzgeralda.
      Na szczęście słuchanie go przyszło mi znacznie łatwiej.
      Wystarczyło wypełnić ankietę, która czasem pojawia się na badaniepotrzeb.omgresearch.pl, żeby dostać darmowego audiobooka ze sklepu Ruch. S.A. :)

      Usuń
    3. Raczej nie o takie problemy z czytaniem Fitzgeralda mi chodziło, bo według mnie czyta się całkiem przyjemnie. Tylko zostaje kwestia, co zostaje, gdy książkę się zamknie. ;)

      Usuń
  3. Fajna lista i 4 książki czytałam.
    W zasadzie tylko dwóch nie znam. Kusi mnie, żeby zrobić taki wpis ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapraszam do tworzenia listy - nie bawiłam się w wyznaczanie kolejnych osób, bo przecież nie każdy ma chęć, jednak gdy ktoś chce... :) Ja bardzo chętnie przeczytam. ;)

      Usuń
  4. Świetny post i fajny temat :) Także uważam, że "Wielki Gatsby" to nie taka ot sobie książka, nie wszystkim chce się zauważać więcej niż tylko jej główny temat. Murakami, który przetłumaczył ją na japoński, uważa, że można ją otworzyć na dowolnej stronie i zawsze jest coś ciekawego do przeczytania :) Capote dla mnie to głównie niesamowite, magiczne opowiadania. "Mistrz i Małgorzata", "Śmierć pięknych saren", "Blondynka" są wyjątkowymi, pięknymi książkami.

    Dla mnie najciekawsze i też moje najbardziej ulubione są książki napisane na pograniczu gatunków. Biografia, bardzo dziwaczna, która nie jest właściwie biografią - "Nikołaj Gogol" Nabokova, "Papuga Flauberta" Barnesa, "Arthur&George" Barnesa, "Blondynka" Oates. Kryminał, który nie jest jedynie kryminałem - "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego, "Trylogia nowojorska" Austera, "Jaskinia filozofów" Somozy, "Którędy droga?" Pearse'a, "Miasto i miasto" Mieville'a, "Hamlet" Szekspira etc. Romans, który nie jest tylko romansem - "Wielki Gatsby" Fitzgeralda, "Anna Karenina" Tołstoja, "Jane Eyre", "Wichrowe wzgórza", "Pani Bovary" etc. Fantastyka, która nie jest właściwie fantastyką - "Solaris" Lema, "Pokój" Gene Wolfe'a, "Ubik" czy "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" Dicka. Dlatego też lubię "Lolitę", pomimo kontrowersyjnej tematyki, ponieważ zawiera nawiązania do wielu gatunków literackich, można ją czytać jako kryminał, pewnego rodzaju romans, pamiętnik, wspomnienia, przewodnik po Ameryce, baśń, okrutną bajkę, czarną komedię i wreszcie powieść obyczajową, niestety większość odczytuję tę książkę wprost jako historię pedofila, który wykorzystał nastolatkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Capote na razie jedynie kojarzy mi się z opowiadaniami, bo "Z zimną krwią" cały czas czeka na półce. Co prawda, czytałam "Inne głosy, inne ściany" jednak było tam tak duszno, lato mieszało się kurzem, a dom i mieszkający w nim bohaterowie... nawet nie wiem, czy tę książkę lubię. Niepewność straszna.

      Większość książek przez Ciebie wymienionych jeszcze przede mną, więc nawet trudno mi się wypowiedzieć. Ale zapisałam, niedługo wakacje. Dzięki! (bo np."Arthur&George" nie znałam nawet ze słyszenia...).

      Usuń
  5. Jaka fajna inicjatywa.
    "Mistrza i Małgorzatę" uwielbiam. Gatsby dopiero przede mną, natomiast jeśli chodzi o Jeżycjadę to nieodmiennie darzę uczuciem "Szóstą klepkę" i "Pulpecję". Jakiś czas temu sięgnęłam po raz pierwszy po Muminki. Lubię Austen, Christie, Mniszkównę, Mickiewicza, Sienkiewicza (tomiszcza, nie nowele) i Prusa... Mogłabym wymieniać cały dzień ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać z podkulonym ogonem, że do Korczaka skutecznie zniechęciło mnie długoletnie chodzenie do szkoły, której był patronem. Choć doskonale sobie zdaję sprawę, jak wspaniałym był człowiekiem i ile dobrego zrobił, po prostu... za dużo nieciekawych akademii, miernych, pochwalnych wierszy i nudnych przedstawień szkolnych.

    Tajemniczy opiekun! Uwielbiam tę książkę. Czytałam w czasach młodzieńczych po kilka razy i długo marzyłam, że sama takiego tajemniczego ukochanego sobie znajdę.

    Wielki Gatsby to klasyka. Świetna, solidna, warta pochwał klasyka. Chociaż nie wiem, czy prędko wrócę.

    Co do Stone'a, to słyszałam i od dawna mam w planach przeczytać Udrękę i ekstazę. O pasji życia nie słyszałam wcześniej. Dzięki:)

    Muminki, jak cudownie:) Szkoda tylko, że więcej oglądałam niż czytałam. Może kiedyś powinnam wrócić do książek?

    Co do Trumana Capote, to po filmie Capote jak pijany wampir wpiłam się w Z zimną krwią i zanudziłam się na śmierć. Szło jak po grudzie. Śniadanie u Tiffany'ego, wiadomo, wstyd nie znać. Ale o Harfie traw nie słyszałam. Już zapisuję w mojej liście do przeczytania.

    Pavel? O, tego pana nie znam. Hmm...

    Musierowicz, o, Musierowicz to całe moje dojrzewanie. Jeżycjada jeden tom po drugim, połykana łapczywie po szkole, na kolanach przy łóżku, jak do niedbałej modlitwy.

    Oates też czeka w mojej kolejce do przeczytania. Dzięki za przypomnienie:)

    Świetny pomysł na propagowanie starych, ukochanych książek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Korczakiem raczej się nie interesowałam, chociaż w domu gdzieś mamy kilka książek jego autorstwa. Lecz tym reportażem zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie, więc zdecydowanie warto się przełamywać ;)

      Stone chyba właśnie najbardziej zasłynął z Udręki i ekstazy (no może jeszcze tej książki o Freudzie), jednak akurat ona cały czas przede mną, na razie jedynie zakupiłam i czeka :)

      Muminki to zdecydowanie moje największe odkrycie 2013 roku - wspaniałe książki, nie przez przypadek ostatnia część jest porównywana do "Czekając na Godota" Becketta - to naprawdę jest świetna literatura. A bajki nie mają z tym za wiele wspólnego.

      Z zimną krwią jeszcze przede mną, na razie ograniczyłam się do poznania filmu nawiązującego do powieści. Ale mam nadzieję, że się nie zawiodę i jednak zachwyci. Przecież to Capote!

      Pavel to jeden z moich ukochanych pisarzy. Warto spróbować, chociaż dla tej jednej książki.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Muminki? Muminki!? Co wy wszyscy, powariowaliście na punkcie tych muminków?
    Serio? No, serio? No?
    Pochwalę się więc, że NIE CZYTAŁAM I NIE ZAMIERZAM.
    Nie mam zielonego pojęcia czemu, ale będąc mała bardzo się ich bałam. Bardzo... Nadal przechodzą mi po plecach ciarki. Fuj! Muminki są fuj! :<
    A Gatsby?
    Uwielbiam, aczkolwiek teraz już niewiele pamiętam, tylko jakieś przebłyski. Wydaje mi się, że źle zrozumiałam... Muszę przeczytać jeszcze raz, akurat kupię, kupię i powtórzę sobie. :)
    Opium w rosole ?
    Wczoraj skończyłam czytać i muszę stwierdzić, że nie spodziewałam się tak smacznej książki. Ciepła, bardzo ciepła, miła i przyjemna. Z chęcią poznam całą serię. Dogadamy się z panią Musierowicz. Ach, no i ubóstwiam Kreskę! :D
    Mistrz i Małgorzata?
    Mam na półce. Codziennie powtarzam sobie – niedługo się za to zabiorę... Ale to chyba jeszcze nie ten moment, nie ten czas. Jednak przeczytam, przeczytam na pewno.
    A reszta?
    O reszcie nie za bardzo mam co powiedzieć, znam tylko po tytule, ale postaram się poznać też środek. :)))
    P.c.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś jeszcze powariował? Przydałoby się w każdym razie, bo w tym roku setna rocznica urodzin autorki. :)
      O Muminkach kilka tekstów popełniłam (jeden podlinkowany), kilkanaście wieczorów im poświęciłam - to jest naprawdę wspaniała Literatura. Nie dziecięca, to jest literatura wpadająca w tą dorosłą, jak dla mnie genialna.
      Chociaż też nie cierpiałam bajki w dzieciństwie. I teraz też nie cierpię, Bajka jest okropna.

      Usuń
  8. Jakie ładne i ciekawe zestawienie. Czytałam tylko Musierowicz, a chciałabym przeczytać "Blondynkę" Oates i "Śmierć pięknych saren" Pavela.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gatsby, Mistrz i Opium kooooocham ♥ (Mistrza co prawda najmniej)
    Zabić drozda strasznie chcę przeczytać, muszę się rozejrzeć po bibliotece.
    dla mnie 1930-40 to zdecydowanie Przeminęło z wiatrem:)

    OdpowiedzUsuń