Książka opisuje sytuacje w różnych rejonach Polski, bo choć tego nie wiemy, całkowicie inaczej wyglądało życie ówczesnej Polski w Poznaniu, a inaczej w Lublinie. Każda z kobiet urodziła się w innym rejonie, każda miała inny charakter, a łączyło je jedno – walka o niepodległość. Dużym zaskoczeniem były dla mnie niektóre informacje. Nie wiedziałam na przykład, że ludzie mieszkający przy wschodniej granicy naszego kraju z utęsknieniem oczekiwali Niemców. Dlaczego? Bo oni traktowali ich lepiej niż bolszewicy, którzy wywozili prawie wszystkich na Syberię…
Szczególnie zapamiętałam postać Magdaleny Grodzkiej – Gużkowskiej. Wojna zastała ją w wieku czternastu lat. Była radosną osobą, która nie umiała usiedzieć w miejscu. Od początku była związana z harcerstwem (niezbyt oryginalne, nieprawdaż?). Na początku przeprowadzała ludzi przez granicę, przez góry. Choć wiele chorowała, zawsze można było na nią liczyć. W wieku szesnastu lat ojciec musi wyjechać. Pod opiekę dziewczyny trafia matka uzależniona od morfiny i chora psychicznie siostra… Można sobie wyobrazić jak jej było ciężko. To jedno z moich ulubionych opowiadań w tej książce. Akcja tam pędzi w tempie dobrego filmu sensacyjnego.
Każde z tych opowiadań zasługuje na chwilkę uwagi. Mamy tu historię Rosjanki, która była tak związana z Polską, że walczyła przeciw swoim „rodakom”, opowieść córki Józefa Piłsudskiego i wiele innych. Każde z nich było inne połączone jednocześnie tą samą rzeczywistością.
Choć książka wydaje się być jak wiele innych dokumentów wojennych, coś ją od nich różni. Choć historie są prawdziwe, to nie ma w nich wielu dat i trudnego języka. „Dziewczyny wojenne” czytałam szybko, pochłaniając kolejne strony. Nie miałam jakiś kryzysowych momentów, gdy mówiłam sobie: „mam już jej dość”. Książka pana Modelskiego wciągnęła mnie od pierwszej strony i tak już pozostało do końca. Dlatego spokojnie mogę ją polecić każdemu, nawet osobom uprzedzonym do literatury o tej tematyce.
"Dziewczyny wojenne", Łukasz Modelski, wyd. Znak
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu Znak
Hmm... nie całkiem moje klimaty, jednak coś mnie w tej książce ujęło. Nie wiem jeszcze co ale po premierze na pewno będę jej szukać. Może odezwała się we mnie uśpiona feministka? ;) Mam pytanie do ciebie. Jak ci się żyje i pisze na blogspocie? Bo myślę nad przeprowadzką tutaj a nie do końca wiem czy warto. Pozdrawiam! skarbnicaksiazek.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam jak mi wpadnie w ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję za informacje. Właściwie to już się tu zaczęłam rozpatrywać. Tzn adres zajęłam i blog mniej więcej przygotowałam, ale brak mi odwagi by w pełni zerwać z onetem. Myślę że w ciągu paru dni się to zmieni, zwłaszcza że znowu są chyba jakieś problemy z onetem, w każdym razie u mnie :) Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!
OdpowiedzUsuńWidziałam już tę książkę na LC i z chęcią raz po nią sięgnę. ; )
OdpowiedzUsuńKolejna książka wojenna, ale chyba zacznę szukać i może przeczytam. (jak to dopiero będzie w kięgarniach, to w bibliotecę pewnie nie dostanę). Treść bardzo ciekawa i pewnie wciągająca. U siebie zrecenzowałem tę pozycję "I nic więcej nie apmiętam". Skoro tę polubiłem to i tą pewnie też. Nie wiem czy czytałaś "Azyl", bo tą też mam w domu i kiedyś muszę ją przeczytać. Pozdrawiam, Jędrek.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiłaś mnie swą recenzją i choć raczej nie przepadam za tą tematyką to jednak wyjątkowo skuszę się na tę pozycje.
OdpowiedzUsuńOstanie wydarzenia skłoniły mnie do podjęcia w końcu męskiej decyzji. Przeniosłam się na blogspot.com. Mój nowy adres to: skarbnicaksiazek.blogspot.com. Proszę o zmianę w linkach (jeżeli mnie masz zapisaną). Szczegóły w ogłoszeniu na moim starym blogu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :* Jak tylko ogarnę jak się dodaje do obserwowanych to również cię dodam ;)
OdpowiedzUsuńWiele osób pozytywnie ocenia tę ksiązkę. Lektura jeszcze przede mną, ale na pewno sobie jej nie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńWidziałam już gdzieś tę książkę i przyznam, że chętnie bym ją przeczytała. Ma coś w sobie przyciągającego. ;)
OdpowiedzUsuńNa tę książkę mam dużą chrapkę, bo Twoja recenzja jest już trzecią pochlebną jaką czytam na jej temat. :) A tematyka wojenna jest mi bardzo bliska.
OdpowiedzUsuńTo nie mój klimat
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać o nieprzeciętnych kobietach, dlatego już sama tematyka bardzo mnie zachęca do lektury "Dziewczyn wojennych". Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś ją dorwę w swoje łapy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jako zapalona feministka będę z zapalczywością szukać tej pozycji i nic mnie nie odciągnie :) Jak najbardziej moje klimaty, takie osoby mnie fascynują, nie mówiąc już o wielkim szacunku, jakim je darzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo fajna. Właśnie czytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Olmotka
Mam nadzieję, że ta książka wpadnie mi w ręce bo z Twojej recenzji wnioskuję, że jest bardzo interesująca, a dodatkowo o ciekawej tematyce.
OdpowiedzUsuńU mnie nn.
Coraz bardziej się upewniam, że to książka dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńTego typu książki czyta się nieco ciężko. Sama tematyka jest hm.. nie wiem jak to nazwać... może i nawet lekko przytłaczająca. Tak jak na początku wspomniałaś, zazwyczaj mężczyźni są bohaterami tego typu książek. Ale należy też popatrzeć ze strony kobiet... A ta książka mnie zaciekawiła. Może się skuszę. Ale jeszcze nie wiem. ;) A okładka bardzo mi się podoba. Jest taka nostalgiczna - jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na Blogspocie. !
Pozdrawiam, Klaudyna.
Myślę, że mogłaby mi się spodobać. Może byc ciekawa.
OdpowiedzUsuńPoszukam jej w księgarniach,a może będzie już w bibliotece.Poszukam!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę ją przeczytać, czuję, że przypadnie mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię książek o wojnie i tej też nie przeczytam. Choć rzeczywiście autor zabrał się za ciekawy temat.
OdpowiedzUsuńMuszę poszukać, bo tematykę wojenną lubię, a te książki gdzie bohaterkami są kobiety jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie dla mnie;/
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn na [os-meus-libros] :)
Przepraszam, że tak długo nie komentowałam twoich notek, ale miałam chwilowy zastój.
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam i bardzo bardzo bardzo bardzo chcę ją przeczytać. Po prostu MUSZĘ!!!!
Pozdrawiam.
wreszciee mam z dedykiem! :)
OdpowiedzUsuńOlmotkaa