"Dziewczyny wojenne" Ł. Modelski

Gdy czytamy książki, oglądamy filmy o tematyce wojennej na pierwszym planie zawsze pokazywani są mężczyźni. To oni są bohaterami, kapusiami, partyzantami walczącymi o wolność. Kobiety, choć niewątpliwie jakąś rolę również pełnią, giną wśród męskich postaci. W ogóle się przyjęło, że wojna to męska rzecz. Pan Łukasz Modelski postanowił przełamać ten stereotyp i pokazać, że kobiety też walczyły, przyćmiewając odwagą wielu mężczyzn. „Dziewczyny wojenne” to jedenaście historii kobiet, które wojna zastała gdy wkraczały w młodość, dorosłość. Każda z nich miałam plany, marzenia, które musiała odłożyć  dla dobra Ojczyzny.


Książka opisuje sytuacje w różnych rejonach Polski, bo choć tego nie wiemy, całkowicie inaczej wyglądało życie ówczesnej Polski w Poznaniu, a inaczej w Lublinie. Każda z kobiet urodziła się w innym rejonie, każda miała inny charakter, a łączyło je jedno – walka o niepodległość. Dużym zaskoczeniem były dla mnie niektóre informacje. Nie wiedziałam na przykład, że ludzie mieszkający przy wschodniej granicy naszego kraju z utęsknieniem oczekiwali Niemców. Dlaczego? Bo oni traktowali ich lepiej niż bolszewicy, którzy wywozili prawie wszystkich  na Syberię…
Szczególnie zapamiętałam postać Magdaleny Grodzkiej – Gużkowskiej. Wojna zastała ją w wieku czternastu lat. Była radosną osobą, która nie umiała usiedzieć w miejscu. Od początku była związana z harcerstwem (niezbyt oryginalne, nieprawdaż?). Na początku przeprowadzała ludzi przez granicę, przez góry. Choć wiele chorowała, zawsze można było na nią liczyć. W wieku szesnastu lat ojciec musi wyjechać. Pod opiekę dziewczyny trafia matka uzależniona od morfiny i chora psychicznie siostra… Można sobie wyobrazić jak jej było ciężko. To jedno z moich ulubionych opowiadań w tej książce. Akcja tam pędzi w tempie dobrego filmu sensacyjnego.
Każde z tych opowiadań zasługuje na chwilkę uwagi. Mamy tu historię Rosjanki, która była tak związana z Polską, że walczyła przeciw swoim „rodakom”, opowieść córki Józefa Piłsudskiego i wiele innych. Każde z nich było inne połączone jednocześnie tą samą rzeczywistością.
Choć książka wydaje się być jak wiele innych dokumentów wojennych, coś ją od nich różni. Choć historie są prawdziwe, to nie ma w nich wielu dat i trudnego języka. „Dziewczyny wojenne” czytałam szybko, pochłaniając kolejne strony. Nie miałam jakiś kryzysowych momentów, gdy mówiłam sobie: „mam już jej dość”. Książka pana Modelskiego wciągnęła mnie od pierwszej strony i tak już pozostało do końca. Dlatego spokojnie mogę ją polecić każdemu, nawet osobom uprzedzonym do literatury o tej tematyce.

Premiera już 22 września.
"Dziewczyny wojenne", Łukasz Modelski, wyd. Znak
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję wydawnictwu Znak