
Choć opis i kluczowe słówko „seks-turystyka” znajdujące się na okładce wskazują niechybnie na romans, miłosne uniesienia, to autorka nie zaserwowała nam kolejnego harlequina i chwała jej za to. Pani Sylwia bawiła się słówkami, układając je w świetną opowieść, którą połyka się w kilka godzin. Prócz romansu mieliśmy przeszłość objawiającą się w burych, iście polskich kolorach, konflikt rodzinny i wielką przyjaźń.
Już od samego początku zapałałam wielką sympatią do Zuzanny.Ta niepozorna osóbka, główna podpora Agnieszki była jedną z barwniejszych postaci powieści. Żywiołowa, uśmiechnięta ze swoim czarnym dowcipem i siłą ducha zaprzątnęła moją głowę od początku. Uwielbiałam jej ganienie, ostre słówka.
Bardzo ciekawie była rozwiązana kwestia narracji i czasu.Przeszłość i teraźniejszość splatały się miedzy sobą jak włoski makaron. Narracja również poplątana, raz pierwszoosobowa, raz trzecioosobowa. Dzięki tym zabiegom stylistycznym książka nabrała odmienności i własnej niepowtarzalności.
„Last minute” to świetna książka, w sam raz na nasze bure wakacje w mieście, gdzie za oknem leje deszcz. Polecam wszystkim kobietom spragnionym słońca, plaży i szampańskiego humoru.
„Człowiek, gdy się uprze, zawsze odnajdzie drugiego. Kiedy mówi, że nie może – kłamie”
Bardzo ciekawie była rozwiązana kwestia narracji i czasu.Przeszłość i teraźniejszość splatały się miedzy sobą jak włoski makaron. Narracja również poplątana, raz pierwszoosobowa, raz trzecioosobowa. Dzięki tym zabiegom stylistycznym książka nabrała odmienności i własnej niepowtarzalności.
„Last minute” to świetna książka, w sam raz na nasze bure wakacje w mieście, gdzie za oknem leje deszcz. Polecam wszystkim kobietom spragnionym słońca, plaży i szampańskiego humoru.
„Człowiek, gdy się uprze, zawsze odnajdzie drugiego. Kiedy mówi, że nie może – kłamie”
Książkę dostałam od wydawnictwa Nowy Świat, za co serdecznie dziękuję.