"Orchidee też się śmieją" Patricia Marvell


Od dawna na liście książek do przeczytania była jedna pozycja z tej serii. Zdecydowałam się, choć  zwykle takich książek nie czytam, ponieważ chciałam po raz kolejny poczuć klimat „młodzieżówki”, po które kilka lat temu jeszcze sięgałam. Wypadło cóż, blado…

Zaczęło się jak zwykle, czyli dziewczyna traci chłopaka, bo ten znajduje sobie inną.  Jest załamana, jednak od czego jest przyjaciółka? Poprawa humoru poprzez zakupy, plotki. Tylko, że zbliża się bal maturalny.   Sandra (nasza bohaterka) nie ma z kim na niego iść. Musi poprosić przyjaciela, chyba, że zdarzy się cud i na kilkanaście dni przed tym wydarzeniem spotka odpowiednią osobę z którą mogłaby pójść…

I drugi wątek, obowiązkowy w tych książkach. Nie jest to na szczęście poruszany w połowie „młodzieżówek” konflikt bohaterki z rodzicami. Są nim orchidee. Sandra uwielbia te piękne kwiaty. Po śmierci dziadka, który je hodował, dziewczyna postanawia się nimi zająć. Jednak nie ma funduszy by utrzymywać całą szklarnię. Dlatego postanawia nawiązać współpracę z kwiaciarniami, którym miałaby dostarczać swoje kwiaty. Nie jest to taki łatwe. Po długich poszukiwaniach jedna z kwiaciarek wreszcie decyduje się na współpracę z tak młodą osobą. Jednak po jakimś czasie właścicielka umiera i Sandra musi poszukać innego współpraco dawcy. Tylko czy jej się to uda?

Książka którą zaczęłam recenzować z sarkazmem nie była najgorsza. Miała to co powinna mieć i to  z nutką miłego zaskoczenia. Biło od niej ciepło, obok którego nie można było przejść obojętnie. Prócz wątku miłosnego, pojawił się ten kwiatowy, rzadko spotykany w tego typu powieściach i to w takim kontekście. Choć autorka niczym nas nie zaszokowała  to książka sprawiał przyjemne wrażenie.

Sami bohaterowie nie zaskakiwali. Autorka ani myślała wgłębiać się w ich wewnętrzny świat. Nie mieliśmy żadnych większych przemyśleń, postacie nie wyróżniały się od tych, które mijamy na ulicy każdego dnia. Jednak to nie powinno nikogo dziwić. A i bez tego książkę czyta się miło, szybko nie czując irytacji, czy zdenerwowania, które zawsze mnie dopada, gdy bohaterowie są „płytcy”. Tu nie są, po prostu sytuacja nie wymaga, by zagłębiać się w ich prawdziwe ja.

I co? I znów będzie masa komentarzy: nie dla mnie. A więc dla kogo? Myślę, że spokojnie mogę polecić wielbicielom serii „Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty”. A poza tym osobom, które chcą się zrelaksować, mają chwilkę wolnego ( czytanie zajmuje godzinkę, dwie), albo po prostu zestresowane wróciły po szkole do domu i nie chce im się sięgać po coś ambitniejszego.

 "Orchidee tez się śmieją", Paricia Marvall, wyd.Elf, ocena: 3,5/6

26 komentarzy:

  1. Nie lubię tego typu młodzieżówek. Więc podaruję sobie, nawet mimo wątku orchidei które, podobnie jak główna bohaterka, uwielbiam ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. również lubię wracać do książek z czasów gimnazjum i liceum, i choć preferuje te o mniej sztampowej fabule, to Orchidee zaciekawiają kwiecistym wątkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak przeczytałam o wątku z tym chłopakiem, to ochota na książkę automatycznie mi przeszła. Niestety. Temat jest sprany dosłownie do szarości ;P Że tak się posłużę metaforą rodem z reklamy proszku do prania xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Relaksować się lubię, ale książek do tego celu u mnie dostatek, więc tej raczej nie będę szukać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja tam chętnie przeczytam. Ostatnio robię za znawcę młodzieżówek i jak jakaś fajna książka, to polecam nastoletniej bratanicy, która boi się czytać, ale jak ciekawa historia polecana przeze mnie to chętnie sięga, więc mam nadzieję, że ta książka okaże się jednak interesująca na swój sposób.

    OdpowiedzUsuń
  6. Eh, eh, nuda. Nie przeczytam. Jak chcę czegoś na odstresowanie po szkole, to zazwyczaj sięgam po panią Musierowicz :) U mnie nn :)

    OdpowiedzUsuń
  7. 3 lata temu czytałam tego typu książek duuuużo. Czasami też jeszcze sięgam, a tę pewnie już czytałam? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dotychczas nie miałam okazji przeczytać żadnej książki z tej serii, jednak w wolnej chwili chcę to nadrobić. ;) Może kiedyś przeczytam tę pozycję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś czytałam wszystkie książki z tej serii, ale to było naprawdę dawno temu, więc tej chyba nie czytałam. Zawsze lubiłam te książeczki. Może nie były ambitne i wymagające, ale czytało się je przyjemnie. Pewnie teraz nie widziałabym już w nich tylu pozytywów;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Seria ma wielu zwolenników i równie wielu przeciwników, pasowałoby się zaliczyć do którejś z tych grup;) Skoro to taka szybka lektura, pozwolę sobie zapolować!

    OdpowiedzUsuń
  11. młodzieżówki zostawiam za sobą. nie chcę już do nich wracać.

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie takich książek jest mnóstwo w bibliotece a i z tą miałam przyjemność się zapoznać. Ot, taka zwykła - na jeden wieczór. ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś zaczytywałam się w tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam wiele pozycji z tej serii. Tą jednak chyba najbardziej zapamiętałam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam tę serię, więc raczej wiem czego się spodziewać. Pamiętam że w gimnazjum całkiem przyjemnie się je czytało, teraz raczej sobie podaruję :) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  16. Czasem takie czytam, specjalnie jednak ich nie szukam.

    OdpowiedzUsuń
  17. kiedyś lubiłam książki z tej serii, obecnie omijam tę półkę. przestały mnie ciągnąć takie opowieści, chociaż są dobre. takie w sam raz, na jeden wieczór. (:

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie nn.

    Zapomniałam dopisać. ; p

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedyś czytałam książki z tej serii. Większość tytułów kompletnie wyleciała mi z głowy i kojarzę tylko niektóre z nich, w tym i tą pozycję. Gdy jeszcze byłam "świeżo upieczoną" nastolatką, to wszystkie książki z tej serii uwielbiałam i wciąż je czytałam. Wątpię jednak, żebym mogła powtórzyć swoją przygodę z tego typu pozycjami. Chyba nie byłoby w tym już tego "czegoś".

    OdpowiedzUsuń
  20. Chyba już nie zabiorę się za książki z tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  21. I ja raczej nie powiem niczego oryginalnego, bo i na mnie nie zrobiła książka wielkiego wrażenia. Już nie raz pisałam, że nie lubię książek lekkich, łatwych i przyjemnych, młodzieżówek itp. A odstresowanie? Najlepsze po godzinnym słuchaniu piosenek Children of Bodom, serio ;P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Młodzieżówka (przynajmniej coś innego od krymiału). Nigdy nie czytałem tej serii ani na oczy nie widziałem, ale to jest standardowa powieść młodzieżowa, więc nie sięgnę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Co jakiś czas mam fazę na młodzieżówki, ale wtedy wolę sięgać po sprawdzoną panią Musierowicz :).

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedyś lubiłam i czasami sięgam, aczkolwiek już mnie irytuje takie samo zakończenie w każdej książce. [choco-book]

    OdpowiedzUsuń
  25. Pamiętam, jak byłam młoda, młoda, młoda (phi!), to zaczytywałam się w książkach z serii "Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty". Czasy te minęły bezpowrotnie, teraz mam inne priorytety, a opowiastki dla nastolatek już mnie nie kręcą.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja tam chętnie sięgnę. Ostatnio powróciłam do młodzieżówek, choć teraz mam na nie coraz mniej czasu, bo są pilniejsze książki do przeczytania. Lubię się relaksować przy tej serii, więc z pewnością przeczytam gdy tylko znajdę czas.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń