Szwedzki pisarz Ulf Stark opowiada o czytaniu Pippi Pończoszanki w dzieciństwie:
A jak to się stało, że zacząłem się sam sobie podobać, kiedy mama czytała "Pippi Pończoszankę"? Po pierwsze, czułem się bardzo dobrze wychowany. Wcale nie byłem taki dziki i hałaśliwy jak ona. Dobre było również, że jej nos wyglądał jak kartofel, bo mój brat mówił, że miałem kulfona. Ale najważniejsze było to, że rozpoznawałem siebie.
Znałem tę EGZYSTENCJALNĄ SAMOTNOŚĆ.
(...) Ale się nie śmiałem. W końcu mamę to zmartwiło.
Zaniepokoiło ją, że brak mi poczucia humoru.
-Pewnie jesteś za mały - powiedziała. - Z czasem zrozumiesz, jakie to zabawne. Nie sądziesz?
Uniosła książkę, gdzie Pippi siedziała ze skrzyżowanymi nogami jak rudowłosy Budda, z panem Nilsonem w ramionach.
-Na pewno - odparłem.
-Ale mimo to lubisz tę książkę? - dopytywała się.
-Kocham ją - odpowiedziałem.
Czyż mogłem nie kochać czegoś, co mogło pocieszyć mój smutny cień?"
Źródło: "Astrid Lindgren: Opowieść o życiu i twórczości" M. Stromstedt, str.318-319
Pippi to jedna z postaci czytanych przeze mnie książek w dzieciństwie :) Bardzo lubiana :) ;)
OdpowiedzUsuń