Króciutka, przez niedostępność wręcz owiana legendą. A sama w sobie: po prostu przelotny portret osób kochanych, słówko o pracy nad książkami i własnej młodości. Nie Jeżycjada, nie wielkie tomiszcze, pełne skrywanych sekretów. Po prostu, uśmiech na zaledwie 150 stronach. Uśmiech, który w pewien sposób dodaje sił.