Qulturanki niekochane...

...czyli świętując Walentynki.

Szaleństwo się już zaczęło. W szkołach, domach, na ulicach zakochanych par jakby przybyło. W blogosferze też zestawienia najpiękniejszych par książkowych i filmowych. W Krainie będzie na przekór - o książkach bez miłości w tym wąskim znaczeniu, czyli bez uczucia kobiety i mężczyzny na pierwszym miejscu. Oczywiście, to nie dlatego, że sama miałabym jakieś zastrzeżenia co do Walentynek. Walentynki są miłe, naprawdę. Ale książki bez miłości na pierwszym miejscu też są miłe. I często bardzo dobre. Szczególnie dla singli w walentynkowy wieczór. ;-)

Biografie, czyli inspirująco
"Pasja życia" I. Stone
Kto w tej książce zauważył miłość inną, niż ta do życia, do malarstwa, pełnej pasji i oddania? Nie dość, że książka jest świetnie napisana, pełna empatii, umiejętności i uczucia, to jeszcze doprawiona szczyptą goryczy, zabarwiona geniuszem. Jedna z tych, w której kolorach się zanurzamy, chłoniemy całą sobą i zachwycamy się. 
Co prawda miłość kobiety i mężczyzny czasem gdzieś się pojawia, jednak nigdy nie jest to miłość specjalnie szczęśliwa, a przede wszystkim trwała.

Literatura kobieca, lekko i poważnie za razem
"Ukryte godziny" D.de Vigan
Jedna z tych książek w których poważne tematy społeczne przeplatają się z problemami tkwiącymi głęboko w nas.
Oczywiście, jest też tych dwoje, jednak tych dwoje się nie zna, i zapewne poznać się nie pozna.
Książka skupiona jest raczej na jednostce, dotykając również problemów nas samych. No i akcja toczy się w Paryżu.


Nobliści, czyli krótko, treściwie i wymagająco
"Czekając na Godota" S.Beckett
Na jeden wieczór Walentynkowy ta książka się raczej nie nadaje, bo ona zazwyczaj po prostu intryguje, uzależnia i zachęca, by odkrywać ją na nowo. Teatr nowoczesny, niepokojący, pełny pytań bez odpowiedzi. A zanim idą kolejne książki Becketta, idzie "Czekając na Godota" Libery... Jednak jakby nie patrzeć, miłości za wiele w niej nie ma.




Kryminał, czyli zagadkowo i ponuro.
"Kolacja z zabójcą" A.Marinina
Anastazja ma męża (czy tu jeszcze kolegę), jednak kto by się tym przejmował, gdy Anastazja przede wszystkim ma wiele zagadek do rozwiązania. A że jednocześnie w Rosji wszystko jest źle, potrzeba ścisłego umysłu i wszystkie oczy zwrócone są na sprawę czy też główną bohaterkę. Poza tym, o właściwościach książek Marininy kiedyś pisałam...





Kryminał, czyli miło, lekko i przyjemnie
"Wszystko czerwone" J.Chmielewskiej
Problem z tą książką jest taki, że tam jakaś para był na pewno. I to zapewne nie jedna, jednak nikt o tych parach nie pamięta. Każdy pamięta cudownego duńskiego policjanta, świetny humor, absurd, dialogi, akcję. Po prostu, Chmielewska jak się patrzy.




Młodzieżowo, czyli zabawnie.
"Felix, Net i Nika, czyli Teoretycznie Możliwa Katastrofa" R.Kosik
Seria sama w sobie jest jedną z lepszych rzeczy, jaka w ostatnim czasie została wydana. A w pierwszych tomach nasi bohaterowie są jeszcze na tyle mali, by w pary się nie łączyć i jednocześnie inteligentnie i z humorem nas zabawiać.







Sama, troszkę groteskowo pamiętając, że święty Walenty jest również patronem psychicznie chorych zrobię sobie zapewne seans filmowy z takim oto motywem przewodnim. Albo wrócę do zamku Hauru, w którym ostatnio strasznie dużo się dzieje. Chociaż wiadomo, w Walentyki dobra komedia romantyczna też zła nie jest.

14 komentarzy:

  1. Ahahaha, Mery robi wszystkim na przekór, jak każdy o miłości to ta pisze o tych książkach, gdzie miłość jest bez znaczenia. No cóż, ja na ten czas nie widzę tu dla siebie nic specjalnego, ostatnio właśnie preferuję miłosne historie, nie, nie zakochałam się, po prostu mam ochotę. :-) Jak Mery obejrzy jakąś dobrą komedię romantyczną to niech mi poleci, Kinga też chętnie luknie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, złe Kinga pytanie zadała, bo Mery przeczytała przed chwilą cudowną historię, która się skończyła tak romantycznie, że teraz może Mery na pęczki wymieniać ukochane komedie romantyczne specjalnie dla Kingi.
      Jednak żeby Mery się zaraz nie odwidziało, to na początku polecimy coś, co jest tak miłe, że sama wracam do tego co najmniej raz na pół roku, czyli "Zakochana złośnica". Chyba zaraz obejrzę jeszcze raz.

      Ale gdyby nie, to poleca się inne filmy, sprawdzone, z pocałunkami, widziane co najmniej dwa razy.
      Najpierw klasycznie:
      "Śniadanie u Tifanny'ego"
      "Pół żartem pół serio"
      Następnie coś w czym grał Johnny Depp:
      "Czekolada"
      (dodałabym Edwarda Nożycorękiego i Benn and Joon ze względu na moją miłość do tych filmów, jednak daleko im do komedii romantycznych, zresztą Czekolada też jest jedynie romantyczna... :p)
      Dalej coś z dobrych, sprawdzonych:
      Pretty Woman
      Notting Hill
      Dirty Dancing
      Masz wiadomość
      Z czego pierwszy i drugi przy kolejnych oglądaniach zyskują jeszcze bardziej.
      Disneyowo:
      Zaplątani
      (niebezpiecznie oddalamy się od pojęcia komedia romantyczna)
      Typowe romantyczne z tym czymś:
      Narzeczony mimo woli
      Po prostu razem
      Tylko mnie kochaj

      I zaczyna się robić niebezpiecznie, bo wbrew pozorom uwielbiam komedie romantyczne i oglądam ich na pęczki, co oznacza, że jestem całkowicie świadoma, że trzeba tu dodać jeszcze "Francuski pocałunek", kilka filmów z Audrey Hepburn typu "Szarada" czy "Jak ukraść milion dolarów", na siłę wepchnęłabym jeszcze "Dwoje na drodze" czy "Pana i panią Smith" dodając "Wojnę domową" i oczywiście zaraz by ktoś powiedział, że jestem podłym kłamcą, bo to wcale nie są komedie romantyczne, tylko filmy z wątkiem romantycznym, jednak to raczej z chęci polecenia Kindze ładnego filmu (no, poza tym z Angeliną Joli i Bradem Pittem, to raczej sentyment do filmów, w którym strasznie dużo uciekają i strzelają). No więc właśnie tak. Niech się Kinga nie przeraża, tylko obejrzy spokojnie Zakochaną złośnicę. A jak nie, to coś z tej listy. A jak nie, to Kinga zapewne zakocha się w jakiejś ładnej ekranizacji dobrej książki, typu Duma i uprzedzenie. Mówiłam, ze to złe pytanie.
      I też widać, dlaczego nie tworzę takich postów - książek bez miłości jako takiej jest mało. Jeśli są bez miłości i są fajne, to jest w ogóle ewenement. A tych z miłością jest tak dużo, że w życiu bym nie wybrała dajmy na to 10 ulubionych. :D

      Usuń
    2. A jaki nosi tytuł ta cudowna historia miłosna, którą właśnie skończyłaś? :D
      Okey, to będę wieczorem oglądać "Zakochaną złośnicę", o ile będę potrafiła oderwać się od Villette, a to może okazać się bardzo trudne, bo dopiero przeczytałam pierwszy rozdział i już chcę tej książki więcej i więcej...
      Oglądałam Narzeczonego mimo woli, Zaplątanych (uwielbiam!) i Tylko mnie kochaj chyba też, bo kliknęłam w Google i poznaje po zdjęciach. ;)
      No więc, jak widzę, mam pełną listę, która mnie przeraża, bo ja filmy oglądam naprawdę rzadko, logiczne, ze nie wiem kiedy to wszystko obejrzę, ale naprawdę się postaram Dla Mery wszystko. ;33 A ekranizacja DIU jest naprawdę ładna, zachwycam się, choć książka nadal pozostaje lepsza! *.*

      Usuń
    3. To nie była historia miłosna, tylko baśń. Albo książka przygodowa ;-) I tak się zastanawiam, czy mówić, jaka, bo przecież to jest jakiś spoiler, bo jedynie zakończenie romantyczne. Chociaż w baśniach zawsze romantyczne... :p
      Lista okrojona, więc spokojnie można nadrabiać. Tak ładnie po jednym w tygodniu czy coś. ;-)
      A DiU które? Z Keirą czy Colinem?

      Usuń
    4. Z Keirą, bo oglądałam jeszcze zanim przeczytałam książkę i w ogóle dzięki tej ekranizacji sięgnęłam po wersję papierową zatem mam sentyment. :>
      A z listy już jeden film obejrzany, a mianowicie - Śniadanie u Tifanny'ego, jakoś nie miałam wczoraj ochoty na złośnicę. :D

      Usuń
  2. O, Felix, Net i Nika ;) Czytałam jakiś czas temu którąś część tej serii i miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria może nie jakoś specjalnie równa, jednak każdą część da się lubić. A niektóre wręcz kochać :D

      Usuń
  3. "Wszystko czerwone"...bardzo dobry pomysł na walentynkowy wieczór;) Ewentualnie "Wszyscy jesteśmy podejrzani"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się zastanawiałam i nad tym "Wszyscy jesteśmy podejrzani", jednak tam trochę było Diabła, prawda? ;-)

      Usuń
  4. FNiN to bardzo interesujący cykl, miałem okazję zapoznać się z dwoma tomami i stałem się jego wielkim fanem. A kto powiedział, że miłość nie jest chorobą psychiczna? Chyba jednak to wcale nie taki zły pomysł okrzyknąć św. Walentego patronem osób chorych psychicznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nikt nie powiedział, że nie jest chorobą psychiczną. ;) Słowem, ten drugi patronat, o którym czasem się zapomina, trafiony również. :)

      Usuń
  5. ka :) Bardzo lubię jej twórczość :)
    Ja też chętnie oglądam komedie romantyczne albo po prostu jakieś romantyczne filmy. "Zaplątani" są świetni, "Pretty woman", "Notting Hill", "Masz wiadomość" i "Dirty Dancing" widziałam setki razy, "Czekoladę" z Deppem oglądałam ostatnio (bardzo mi się podobało), "Francuski pocałunek" lubię obejrzeć, "Narzeczony mimo woli" też jest całkiem ciekawym filmem. A Dumę i uprzedzenie (wersja serialowa BBC) uwielbiam :D Jest masa filmów z miłością, które lubię i nie umiałabym chyba wymienić kilku ulubionych, bo wracam do wielu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chmielewska* -.- mój niedobry komputer mści się za coś i ucina mi początki komentarzy -.-

      Usuń
    2. Chmielewska specyficzna, nie dla wszystkich, wiadomo, jednak fanów swoich ma. :)
      Jak się lubi tak popularne i masowo produkowane filmy, to trudno wymienić kilkanaście ulubionych. Jak widać, miałam straszny problem. ;)
      A ja zastanawiałam się kiedyś, którą z ekranizacji DiU bardziej lubię. Niby BBC jest bardziej klimatyczna i ma więcej uroku, jednak ta z Keirą też ma swoją specyficzną magię... Trudno wybrać. ;)

      Usuń