Bez słów: Niedokończony zegar Andersena

Jest taka baśń Andersena o pięknie i sztuce. Pomniejsza gwiazdka w konstelacji najcudowniejszych. W niej zaś jest niepozorny fragment, na którym opierają się niektóre z moich snów czy marzeń:
"...najnieprawdopodobniejszy ze wszystkiego był duży, pokojowy zegar w futerale, niezwykle wymyślny z zewnątrz i wewnątrz. Przy każdym uderzeniu zegara ukazywały się żywe obrazy, które wyobrażały to, co wybił zegar." [Historia najmniej prawdopodobna]
W baśni Artysty zegar pokazuje obrazy z Pisma Świętego, pory roku, zmysły. W moich wyobrażeniach  z każdą kolejną godziną zegar otwiera drzwi do kolejnych światów. Tych skromnych i pełnych wysmakowanego przepychu. Ulotnych i trwałych. Wszystkich. 
Ostatnio wędrując, poznałam człowieka, który też wraz z wybiciem pełnej godziny przemierza kolejne światy. Tylko on postanowił się ich namiastką podzielić.

Christian Schole





Shadow Field - mój ukochany świat. Świat do którego
powędrowała dziewczynka z zapałkami

7 komentarzy:

  1. Wow! :) Jestem pod wrażeniem. Ależ mnie zaciekawiłaś tą baśnią. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. http://www.redbubble.com/people/christianschloe/works/8988883-amor?c=163984-wonderland#zoom Mój ulubiony...

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna kolekcja - bardzo baśniowa. Tylko pozazdrościć artyście talentu i cieszyć oko cudownymi obrazami :) I czekać na więcej...

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne grafiki...
    Mery, dziękuję za to nowe, inspirujące nazwisko.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Inspirująco, zdecydowanie!

    OdpowiedzUsuń