Autor: Pierdomenico Baccalario
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron:349
Rok wydania: 2011
Ocena: 8/10 (rewelacyjna)
Baccalario. Kto w książkowym świecie nie słyszał tego nazwiska? Włoch jest jednym z najbardziej znanych autorów dla młodzieży. Ulysses Moore, Century od dawna podbijają serca młodych czytelników. Teraz przyszedł czas na „Kod królów”.
Nie mając żadnego porównania zaczęłam czytać spodziewając się czegoś niezbyt wymagającego, odprężającego, typowo młodzieżowego. Jednak autor zaskoczył mnie całkowicie.
Poznajemy Beatrycze – nastolatkę nie różniącą się od milionów innych dziewczyn na całym świecie. Wakacje musi spędzić w Turynie pomagając swojemu wujkowi w prowadzeniu antykwariatu. Wymarzona praca dla mola książkowego, co? Jednak nie dla naszej bohaterki. Nie interesują ją za bardzo książki, drogocenne białe kruki. Jednak miło spędza czas z wujem. Pewnego dnia w antykwariacie pojawia się Audrey, sekretarka kolekcjonera książek – Zakhara, który zbiera pozycje tak trudno dostępne lub nieistniejące, że wywołuje zdziwienie lub czasem przerażenie…
Wuj wraz z dziewczyną zostają wciągnięci w niebezpieczną, podstępną i osnutą tajemnicą grę której stawką jest Język Królów dający moc władania każdą osobą…
Zapowiada się tak jak powiedziałam na początku: lekko, typowo młodzieżowo z nutką tajemnicy. Jednak nawet jeśli i te elementy znajdziemy w książce to i tak naszą uwagę przykują inne, na pewno nieprzewidywalne, nie schematyczne.
Elementy niezbędne do zainteresowania młodego czytelnika.
Autor wprowadził nas w świat taki do jakiego dążył, jaki chciał pokazać nam Zafon w „Cieniu Wiatru”. Jednak Hiszpanowi to się nie udało w stu procentach, a Baccalario i owszem. Mieliśmy nie wyjaśnioną tajemnicę wśród starych książek, wielkich bibliofilów, miłośników, antykwariat.
Jednocześnie nawet nie powinnam porównywać tych dwóch pozycji. To Zafon bardziej rozwiną wątek, pokazał dokładniej bohaterów, a Baccalrio? On pisał dla młodzieży, według całkowicie innych kryteriów. I podobał mi się inaczej. Bardziej.
Akcja toczy się szybko, nie zanudza, nie daje zostawić książki na chwilę. Jednak w tej niepewności jednocześnie pozwala zauważyć szczegóły, to surowe wypieszczenie, dopracowanie za co należą się brawa autorowi. Nie umykają nam szczegóły, ograniczone do minimum poboczne wątki. Po prostu delektujemy się tą książką jednocześnie szybko przewracając kartki z niepewnością co się zaraz wydarzy.
„Kod królów” to z jednej strony młodzieżówka, jednak nie taka do jakich przywykliśmy. To książka dla miłośników książek. To książka dla ludzi, którzy ubóstwiają „Cień wiatru” i którzy przez niego nie mogli przebrnąć. To książka dla każdego. Niezależnie od wieku, płci, zamiłowań. To książka świetna, niezbyt wymagająca i jednocześnie ciesząca czytelnika. To książka dla Was.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa