Już się starzeję? Czy to świat podąża w dziwnym kierunku? ("Matylda" R.Dahl)

Klasyka dziecięca, wspaniały francuski pisarz…

Nie wiem, ile razy te słowa rozbrzmiewały w mojej głowie. Nie wiem, ile osób gdzieś mimochodem mi o nim wspominało. Przyznaję ze skruchą, jeśli chodzi o klasykę dziecięcą, jestem osobą strasznie ulegającą wpływom. Więc co miałam robić? Sięgnęłam po „Matyldę”.

Pierwsze wrażenie: szok, dezorientacja. Zachowanie rodziców i  dyrektorki określę jakże popularnym ostatnio słowem masakra. Wychowana na książeczkach w których niektórzy byli mili, inni trochę mniej, w których mama była oparciem, a jak nie, to zawsze był ktoś do kogo można było się zwrócić, czytałam coś co napawało mnie strachem. Taki twór jak dyrektorka szkoły przeraził mnie nie na żarty. Znałam już seryjnych morderców, płatnych zabójców, pedofilów, jednak nic nie wywołało we mnie takich uczuć jako owo monstrum.
Podobne zdanie mam o rodzicach, których brak czasu przyprawiał mnie o przewroty w żołądku.

I wreszcie pojawiło się pytani: Jestem już tak stara? Żadnego poczucia humoru, żadnego przymrużenia oka, żadnego zrozumienia dla książki, która bądź co bądź, jest klasyką?
Nie oszukujmy się, nie zrozumiałam tej książki. Co prawda, przekaz jest dla mnie jasny (dobro wygrywające ze złem), jednak trzeba od razu uciekać się do tak drastycznych środków? Trzeba wszelkie postacie przerysowywać aż do bólu? Czemu ma to służyć?

No i Matylda. Genialne dziecko. Nie polubiłam jej, w dodatku nabawiłam się kompleksów (i tak już nabluzgałam, więc co mi zależy, będę brnęła dalej), bo Hemingwaya zaczęłam czytać jakiej siedem lat później niż ona. Ale nic, powiedzmy, że tę, jak dla mnie niezbyt przekonywującą bohaterkę, wybaczam.

Niestety, najchętniej teraz wystosowałabym kolejne zarzuty, jednak resztką sił się powstrzymam i  przejdę do sedna. Chciałabym zauważyć jedno: zabierając Matyldzie wszelakie zdolności nadprzyrodzone i oznaki geniuszu, a rodzicom oraz dyrektorce chociaż połowę ich negatywnych cech (delikatnie powiedziane), otrzymujemy banalną historię, w której nie znajdziemy  żadnego wątku nam nieznanego. To wszystko w różnych konfiguracjach spotykamy w baśniach, bajkach nie tylko u współczesnych pisarzy, ale i klasyków. Bo, jak wiadomo, motyw walki dobra ze złem jest znany od zarania dziejów.

Dlaczego więc, ta książka jest tak uwielbiana? Czy opakowanie motywu walki dobra i zła w papierek genialności dziecka i nieludzkich uczuć dorosłych wystarcza do miana klasyki? Widocznie tak…

A, że mi zawsze opakowania Andersena, braci Grimm czy Lewisa bardziej do gustu przypadały, to zostanę przy nich.

"Matylda", R.Dahl, wyd. Zysk i S-ka, 2002,
"Klasyka młodego czytelnika"

46 komentarzy:

  1. Jako młodsza zaczytywałam się w jego książkach i bardzo je lubiłam. Przyznam, że "Matylda" nie jest wyczynem. Dużo bardziej mi się podobały takie książki jak "BFO" czy "Charlie i fabryka czekolady:.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam "Matyldę", jest to jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa;) Film też jest niezły;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo lubię "Matyldę". Nie czytałam jej w dzieciństwie, ale sięgnęłam po nią na studiach przy okazji pedagogiki chyba. Zrobiła na mnie duże wrażenie i z chęcią sięgnę po inne pozycje tego autora.
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, to nie dla mnie. Wolę przeczytać coś innego, niż męczyć się z „Matyldą”, choć muzę przyznać, że ja już raczej nie sięgam po takiego typu książki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak mam z Twoimi wampirami - nie sięgam. A do klasyki dziecięcej mam słabość. No i troszkę zaległości w tym przedziale.

      Usuń
  5. Nie znam tej książki i raczej nie mam zamiaru po nią sięgać. Moja klasyka literatury dziecięcej to właśnie baśnie Andersena czy Braci Grimm i tego będę się trzymać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzisz, jak ktoś miał popaprane dzieciństwo (patrz: ja) to może w takiej książeczce o dziewczynce, która czyta poważną literaturę w taki młodym wieku (patrz:ja) znaleźć sporo otuchy. Że np. i dla mnie będzie taki happy end ;) A że wyolbrzymione? A w jakiej baśni tego nie ma? Lubię "Matyldę" bardzo bardzo. Ale rozumiem, że to nie jest książeczka dla każdego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc jak zwykle, punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia.
      Ja dzieciństwo wspominam z uśmiechem, jako czas spokoju i bezpieczeństwa. Może dlatego tak ostro do niej podeszłam, tak nieprawdopodobna się mi ona wydała?
      Co do przejaskrawiania, Kasiu, wiem, ale nie aż tak. Pani dyrektor...

      Usuń
    2. Co do dzieciństwa - to takie powinno właśnie być :D Ale gdyby takie było u każdego nie byłoby książek Dickensa, nie byłoby Kopciuszka i Dziewczynki z zapałkami ;)
      Nie mam na celu przekonywanie Ciebie do tej książki. Ja sobie cenię różnorodność w gustach :) ale skoro mówisz, że "aż tak" - a do Braci Grimm nie masz zastrzeżeń? Że aż tak z krwią i śmiercią? A macocha Kopciuszka nie jest karykaturalnie głupia i zła? ;) To jest tylko baśń i jako taka może operować różnorodną symboliką. Generalnie jej celem jest pokazanie walki dobra ze złem i wygranej dobra. Pani dyrektor jest spersonifikowanym złem. Wyolbrzymionym, ale jakie zło jest minimalne w swoim działaniu? ;)

      Usuń
    3. Pierwsza część - zgadzam się w pełni.
      Jednak w drugiej będę się upierała przy swoim. Macocha jest zła i głupia, u braci Grimm często można spotkać śmierć, lecz większość tych historii dzieje się dawno, dawno temu. U Dahla mamy czasy praktycznie nam współczesne. Dziecko poznając tę książkę, czyta o okropnym traktowaniu w szkole i dyrektorce - upiorze, wręcz (oczywiście, nie umniejszając wagi innych wątków, przeczyta tutaj również o czymś innym)

      Niektórych może to rozbawi, innym doda troszkę otuchy, a takich wychuchanych jak ja będzie napawało niesmakiem.

      Usuń
    4. I masz do tego pełne prawo :) Pokazałam tylko mój punkt widzenia. Baśnie są dla mnie uniwersalne, niezależnie od epoki w jakiej powstały :) Chociażby z tego prostego powodu, że wszystkie utrzymane są w tej samej konwencji, tylko określona epoka wymusza niejako inne tło społeczne, czy bohaterów. Ale morał pozostaje ten sam. I w sumie chyba tylko to się liczy. Ale dodam, że na przykład "Matyldę" polecę każdemu dziecku, tak baśnie Braci Grimm raczej odradzę do wieku przynajmniej lat kilkunastu.

      Usuń
    5. Widzisz, ja bym Matyldy dziecku nie poleciła. Niestety, postać dyrektorki i mój osobisty odbiór tej książki sprawił, że z chęcią nie pokazywałabym jej Najmłdszemu. Z drugiej strony trafia do mnie Twoja argumentacja (w niektórych punktach nawet ją popieram) i gdyby głębiej w to wszystko wnikać - masz racje. Jednak wtedy upierałabym się, że Matylda jest wyjątkiem (oho, coś czuję, że staczam się do argumentacji - nie bo nie;))
      Bracia Grimm dopiero w odpowiednim wieku, oczywiście, chyba, że ktoś się uprze, to w tych takich "dziecięcych formach" (wiesz, skrócone, mniej drastyczne wersje).

      .

      Usuń
  7. "Matyldę" czytałam, ale tak dawno temu, że gdyby przyszło mi powiedzieć cokolwiek o fabule, to przyznam szczerze, że nie wykrztusiłabym ani jednego słowa, bo po prostu nie pamiętam... Wiem tylko tyle, że podobała mi się nieco bardziej niż Tobie (podziękowania dla portalu LC, dzięki któremu można przypomnieć sobie, jaką ocenę wystawiło się danej książce i jakie wywarła na nas wrażenie). Być może teraz patrzyłabym na nią zupełnie inaczej, ale jakoś nie korci mnie, aby sięgać po nią ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w ogóle staram się omijać te dziecięce nowości szerokim łukiem. Jak kupuje coś chrześniakom to sięgam raczej po starą wypróbowaną klasykę Brzechwy czy jemu podobnych. Nowości wybieram baaardzo ostrożnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że wtrącę słówko, ale "Matylda" nie jest nowością. No chyba że za nowość traktować wszystko wydane po 1980 roku ;)

      Usuń
  9. Nie miałam okazji zapoznać się z tą książeczką. Cóż, klasyka literatury dziecięcej powinna bardziej poruszać i wywoływać więcej pozytywnych emocji. Jednak stare, dobre baśnie pozostają niezastąpione :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tej książki, ale wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książki nigdy nie czytałam. Oglądałam za to film i nawet mi się podobał. Ciekawa jestem, jak odebrałabym książkę. Wszak mam już swoje lata ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać, to nie od wieku zależy.;) Chociaż mnie świat dorosłych opisany przez Dahla cały czas przeraża.

      Usuń
  12. Ja myślę że punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Jak byłam młodsza to oglądałam film (nie wiedziałam że jest książka) i bardzo mi się podobał. Więc może takie histroie trafiają tylko do nas do pewnego czasu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem... Oczywiście, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jednak chyba nie w takim kontekście. Wątpię, bym dziesięć lat wcześniej odebrała tę książkę z większym uśmiechem...

      Usuń
  13. Nie czytałam książki, ale nie mówię jej "nie".

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie czytałam "Matyldy", więc trudno mi się wypowiedzieć. Za to książka "Charlie i fabryka czekolady", tego samego autora, bardzo mi się podobała. Może po nią sięgniesz...kiedyś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od przeczytania Matyldy jakiś czas już minął (chociaż jak widać, odczucia wciąż żywe), nawet przełamałam się i wypożyczyłam "Charliego i szklaną windę" - ale cały czas podchodzę do niej jak pies do jeża.

      Usuń
  15. Czytałam już dawno, dawno temu i przyznam, że byłam delikatnie mówiąc zszokowana zachowaniem rodziców i dyrektorki. Nie podobała mi się

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam "Matyldę" dawno, tak dawno, że aby się na jej temat wypowiadać, musiałabym jeszcze raz przeczytać. Roald Dahl pisze specyficznie i niekoniecznie mi się to podoba, ale moja dziewięcioletnia córka zaśmiewała się ostatnio do łez, czytając "Magiczne lekarstwo George'a". Ja byłam zniesmaczona. Podobne uczucia żywię do Koszmarnego Karolka, którego dzieci uwielbiają.
    Może faktycznie jestem za stara...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, no właśnie. Koszmarny Karolek może mnie nie przeraża, ale denerwuje. Jednak Najmłodszy go lubi...

      Usuń
  17. Książkę czytałam tak dawno, że nawet nie pamiętam, czy mi się podobała, czy też nie...
    Ech, nie ma to jak nieodwracalne, powolne starzenie się - wszystko nabiera innych barw, a rzeczy, które w dzieciństwie mogły nas zachwycić, teraz są nam obojętne. Straszne ;)
    Ale po "Charlie i fabrykę czekolady" tego autora chętnie sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki optymizm...
      Ale niestety, co fakt to fakt. Na szczęście niedługo Gwiazdka, a ja na Gwiazdkę zawsze czuję się jak dziecko.

      Usuń
  18. Hm, ja się z tobą nie zgodzę. "Matyldę" przeczytałam (jak zresztą wszystkie inne książki tego genialnego autora!) i bardzo bardzo bardzo mi się spodobała. Co prawda byłam młodsza, ale nie zapominaj, że jest to książka dla dzieci, która nie tylko wspaniale pokazuje walkę dobra ze złem, ale również przez skarykaturowanie dorosłych rozśmiesza dziecko i skłania do dalszej lektury.
    Myślę, że do tej książki podeszłaś za poważnie. Dalha trzeba traktować z przymrużeniem oka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "skarykaturowanie dorosłych rozśmiesza dziecko"??? To chyba mamy troszkę inne poczucie humoru, bo dla mnie takie sytuacje śmieszne nie są. Co więcej, napawają mnie wręcz niesmakiem.
      Może i podeszłam za poważnie, jednak "Matyldy" za genialną powieść nie uznam. Trudno jest mi ją ocenić jako dobrą.

      Usuń
  19. Nie czytałam i raczej nie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. "Charlie i fabryka czekolady" to świetna książka, ale ta "Matylda" brzmi nieciekawie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do "Charliego" mnie usilnie zachęcają, więc cóż, może się skuszę?

      Usuń
  21. Czytałam książki tego Pana i powiem szczerze, że Matylda najmniej przypadła mi do gustu ;).
    (Zafon ciągle czeka na półce, bo przyszła dziewiąta część PLL! :)). A Ty już czytasz o naszych Kłamczuchach? A Król Złodziei oczywiście C. Funke :). Przepraszam, że tak w pośpiechu, bez ładu i składu i w telegraficznym skrócie, ale w aktualnym momencie mojego życia nie mam czasu na życie .. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na życie blogowe chyba nie masz czasu, co? Bo coś czuję, że za intensywnie żyjesz życiem;)
      Kłamczuchy jeszcze nie kupione, bo obrabowałam promocję w Weltbildzie. Jednak już we wtorek powinny być u mnie na półce.

      Usuń
    2. na blogowe, oczywiście, oczywiście ;).
      intensywnie zaczynam żyć od soboty ok. 10, jak się wyśpię ;)

      Usuń
  22. O rany jestem bardzo ciekawa tej książki!
    ... i trochę przerażona! Dzisiaj akurat jedna z dziewczynek oddała tę książkę w bibliotece szkolnej - żałuję, że nie spytałam jej o odczucia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać jestem jedną z niewielu, której ta książka się nie podobała. Więc zapewne i dziewczynka była pod wrażeniem...
      Magdo, czytaj, czytaj, a potem opowiedz, czy Tobie się spodobała.

      Usuń
  23. Pamiętam i ksiązkę i film na jej podstawie. Nigdy nie jest się zbyt starym na bajki! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie czytałam tej książki, jedynie oglądałam film dwa, trzy lata temu. Do dziś nie wiem co o nim myśleć, bo był dziwny. ;D
    Gdzie jest ten ładny szablon? Ten w sumie też nie jest zły, tylko tak mroźnie wygląda. :)

    PS Udało mi się ostatnio napisać post na blogu. I założyć nowego (opowiescioksiazkach.blogspot.com), na którego Cię serdecznie zapraszam. Jak na razie to jest tam tylko post wprowadzający, ale z czasem pojawią się recenzje, menu i etykiety, których posegregowanie już doprowadza mnie do szału. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładny szablon wykończył właścicielkę. Najpierw było całkiem miło, jednak HTML i wszystkie operacje, których na tym szablonie nie dało się zrobić doprowadziły mnie do szału. Ale żeby tak mroźnie nie było, to zmieniłam. :)

      Na bloga postaram się zajrzeć wieczorem, na razie zarzucona jestem papierami.;)

      Usuń
  25. Nie, nie, nie, nie... A byłam pewna, że książka mnie oczaruje. Widzę, że ma szansę spaść na straty. Przeczytam, bo mam w planach, ale już nie wiążę z nią wielkich nadziei...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antyśko, na straty nie spisuj, bo jak widać ja jestem w mniejszości. Dlatego może tobie się spodoba?:)

      Usuń
  26. Nie czytałam, ale widziałam film. Generalnie nie przypadł mi do gustu i bardzo irytowała mnie główna bohaterka, więc książki raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie znam książki, ale dawno temu oglądałam film. Po to dzieło raczej nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń