Skończyłam i teraz powinnam coś napisać.
Jednak, to nie jest książka którą trzeba opisywać, przedstawiać jej zalety i wyrażać uczucia targające podczas lektury. To jest książka, którą każdy powinien przeczytać.
Zapierająca dech w piersiach, pisana ascetycznie, zrozumiale i bardzo przemawiająco. Książka może nie dla każdego, jednak od pewnego wieku powinna być zapisywana jako recepta. By uświadamiać, że taki świat może wrócić. By temu zapobiegać. By do niej wracać i rozumieć wciąż na nowo. Bo Wielki Brat patrzy...
Jednak, to nie jest książka którą trzeba opisywać, przedstawiać jej zalety i wyrażać uczucia targające podczas lektury. To jest książka, którą każdy powinien przeczytać.
Zapierająca dech w piersiach, pisana ascetycznie, zrozumiale i bardzo przemawiająco. Książka może nie dla każdego, jednak od pewnego wieku powinna być zapisywana jako recepta. By uświadamiać, że taki świat może wrócić. By temu zapobiegać. By do niej wracać i rozumieć wciąż na nowo. Bo Wielki Brat patrzy...
Przybieram się do przeczytania, ale po takich słowach wręcz muszę po nią sięgnąć w listopadzie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, Catalinko! Tylko uwaga, bo jak się zaczytasz to o studiach zapomnisz;)
UsuńKiedyś nadrobię ten ogromny brak znajomości literatury :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie zaczęłam (czekają jeszcze Mistrz i Małgorzata czy Portret Doriana Graya) i warto było. Zdecydowanie.
UsuńO tak, jedna z lektur obowiązkowych w życiu mola książkowego :) Równie dobrze oceniam "Nowy, wspaniały świat" Huxleya. Równie mocny i dobry.
OdpowiedzUsuńKasiu, po pierwsze, witam w Krainie Andersena (nie miałam chyba jeszcze okazji poznać Ciebie i Twojego bloga, prawda?).
UsuńPrzyznam, że książki Huxleya nie czytałam, jednak zaraz sobie zapiszę, bo zaciekawiłaś mnie, nie powiem.
Ja tak z rozpędu tu wpadłam nieco, prosto od Pana Kota, książek i Honoraty :) Kraina Andersa spodobała mi się od razu, ale ujęłaś mnie dokładnie takim samym podejściem do McDusi jak moje :) I już, przepadłam :) Huxleya polecam szczerze :)
UsuńA to czuję się wręcz zaszczycona i zarumieniona po takich słowach;) I zapraszam, oczywiście (nie ma to jak Honorata, książki i Pan Kot. A, i jeszcze ich autorski Tydzień bez nowości;)).
UsuńNiestety nie miałam jeszcze okazji przeczytać tej książki, ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się to zmienić.
OdpowiedzUsuń"Nowy wspaniały świat" czytałam i również polecam :)
Widzę, kolejne nowe twarze. Witaj, Marto:)
UsuńOrwella czytaj, zdecydowanie (jak już cały czas powtarzam to jedno słowo, to i tym razem nie odpuszczę. Zresztą, do tej książki ono jak najbardziej pasuje;)).
Bardzo zagadkowe. Chyba będę musiała przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńZagadkowe, bo mnie po części zatkało i "zwaliło z nóg". Tak sobie myślę, czy może jednak dojrzeję i za jakiś czas nie wystawię czegoś w stylu "recenzji" tej książki. Jednak jak na razie, cel ten jest dalej niż bliżej.
UsuńA czytaj i bez moich recenzji, książka jest tego warta!
Ależ mnie zaintrygowała i to bardzo. Aż muszę popytać o tę książkę w mojej bibliotece.
OdpowiedzUsuńCyrysiu, pytaj bo warto. Zresztą, jestem pewna, że mają. To przecież klasyka!
UsuńChciałam przeczytać tę książkę z dwóch powodów. Po pierwsze klasyka, po drugie 1984 to rok moich urodzin:) Nawet zaczęłam kilka pierwszych stron, ale odłożyłam i leży, muszę ją wygrzebać z czeluści regałowej i skończyć czytać:)
OdpowiedzUsuńMagdo, też tak miałam. Jakiś rok temu przeczytałam z pięć stron i odłożyłam. Jednak ostatnio wzięłam i pochłonęłam ją w ekspresowym tempie (z jedną przerwą weekendową, bo wtedy zaczarowało mnie Przeminęło z wiatrem).
UsuńMuszę się więc za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale kiedyś trzeba będzie to nadrobić
OdpowiedzUsuńLubię antyutopie, więc i tę mam w planach - zwłaszcza, że to klasyka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nie miałam jeszcze okazji przeczytać, ale z przyjemnością to nadrobię.
OdpowiedzUsuńKrótko, zwięźle i na temat :)
OdpowiedzUsuńJa czytałam tę książkę dwa razy, raz oglądałam ekranizację filmową. Polecam jak najbardziej :)
Ekranizację? Nie wiedziałam, że w ogóle takowa jest (zaraz sobie wygoogluję)! Chociaż, z drugiej strony, chyba troszkę bym się obawiała oglądać film. Obraz zawsze bardziej na mnie oddziaływał...
UsuńAscetycznie i zwięźle, ale treściwie. Przeczytam, to już wiesz. Kiedy? Tego nie wiem, postaram się w najbliższym czasie. Ale tez się boję oczywiście... Bo to chyba nie "mój" gatunek...
OdpowiedzUsuńPS. Zimowo się u Ciebie zrobiło, ale jak zwykle ładnie. Ciekawe zmiany. :)
PS.2. Wiesz, ze ja Ci kiedyś coś zrobię? Ja jestem cierpliwa, ale bez przesady! Zaniedbujesz moją sowę! :(
Nie bój się, nie ma czego. Chyba, że treści i przesłania. A to, że się wynudzisz czy nie zrozumiesz, odpada. Ręczę.
UsuńPs. A dziękuję. Wracam do szablonu z poprzedniej zimy. Uwielbiam to zdjęcie w tle.
Ps.2 Wiem... Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Dwa razy zaczęłam odpisywać, z dziesięć czytałam maila. Ale jakoś tak wyszło. Poza tym, jakoś zawsze złość była ciekawsza niż spokój, więc kto wie, może na zdrowie Ci to wyjdzie?;p
Odpada? To co najpierw czytać: "Przeminęło z wiatrem", siostry Bronte czy "Rok 1984"? :P
UsuńPS. Na zdrowie? Ty ze mnie kpisz? Ja już i tak jestem kłębkiem nerwów, moich paznokci już prawie nie ma! Ta szkoła mnie wykańcza, wszystkim się stresuję, a Ty mi jeszcze dokładasz. Nie masz serca, kobieto! :(
Chyba muszę lecieć po kolejna część Jeżycjady...
Aaaa... To ja nie wiem. Chyba najpierw Mitchell, potem Orwella i na końcu Bronte. A zresztą, wszystkie trzy zapewne świetne (jaka Bronte, "Agnes Grey"?), więc kolejność nie ma znaczenia.
UsuńPs. Kpię? W życiu. Tylko troszkę chichocę. Ale już idę pisać. I będzie ok, a o szkole nie myśl. Mamy długi weekend. (jednak po Jeżycjadę idź - dobra Jeżycjada nie jest zła;))
"Agnes Grey" i "Profesor". Ale zaczęłam "Agnes Grey". Znowu zaczęłam czytać kilka książek naraz, chyba nigdy się tego nie oduczę... "Przeminęło z wiatrem" wtedy nie pożyczyłam. Wzięłam kartę biblioteczną, ale z ledwością dowlokłam się do domu i runęłam jak długa na łóżko. Za to dzisiaj zrobiłam listę, ale chyba doczekam do poniedziałku. Dzisiaj jeszcze pobłądzę między Paryżem, "Agnes Grey" i księdzem Twardowskim. A może zacznę jego biografię?
UsuńAch, i obowiązkowo biologia! Już ją odwlekam i odwlekam, a budowa organiczna związków chemicznych oraz budowa komórek prokariotycznych i eukariotycznych czeka! <3
I jak ja mam nie myśleć o szkole? :(
Wiesz, z jednej strony to problem, a z drugiej tak wielka przyjemność: wybór, co teraz czytać?!, że ja też zawsze pochłaniam równocześnie dwie, trzy książki. I jakoś nigdy nie umiałam tego zmienić.;)
UsuńTy masz biologię, ja mam biologię, fizykę, geografię i chemię (testy próbne już za dwa tygodnie). Poza tym mam trochę zadań z angielskiego, nieposprzątany pokój i wyrzuty sumienia, że właśnie siedzę przed komputerem, a nie układam ubrania. Więc kto ma gorzej?;)
Ty ;*
Usuń(Układaj ubrania, one też chcą godnie żyć!)
Koniecznie muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że zrobiło się u Ciebie bardzo zimowo:)
Aniu, zimowo, bo ja tak bym chciała już tę zimę. I taaak ją uwielbiam. Na wiosnę pewnie wrócę do dawnego szablonu, jednak na razie niech żyje zima! (a Orwella czytaj, czytaj:))
UsuńMoże w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńPóki co mam co czytać :)
Wpadła mi w ręce w bibliotece, ale jakoś zrezygnowałam z wzięcia jej ze sobą. Zaintrygowałaś mnie, następnym razem to zrobię :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, jest tego warta!
UsuńU mnie też czeka na półce i aż wstyd, że do tej pory jeszcze jej nie przeczytałam. :)
OdpowiedzUsuńJestem prawie pewna, że Tobie właśnie się spodoba. Jest na prawdę świetna.
UsuńOczywiście o książce słyszałam wiele, ale wstyd się przyznać - nie czytałam jej... Niemniej jednak muszę to zrobić, chociażby dla samej siebie.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, książka jest tego warta. A jak widać po komentarzach, nie tylko Ty jej jeszcze nie czytałaś.;)
UsuńStrasznie się cieszę, że jednak postanowiłam ją kupić. Teraz pozostaje mi tylko jak najszybciej się za nią zabrać!
OdpowiedzUsuńBierz się i od razu pisz, jak wrażenia;)
UsuńNapisałaś zaledwie kilka zdań. Po przeczytaniu ich wiem gdzie powędruję podczas najbliższej wizyty w bibliotece. : )
OdpowiedzUsuńWłaśnie te słowa sprawiły, że wpisałam książkę na obowiązkową listę. Nie jakieś tam recenzje, tylko po prostu tych Twoich kilka słów...
OdpowiedzUsuń___
Oo tak! Śmiałam się do łez, jak przeczytałam o hitlerowskich pisankach, myszy na stole i sztucznym oddychaniu. Doktorek Muminek też mnie rozbawił. Dawno tak dobrze się nie bawiłam przy książce, jak przy "Szóstej klepce". ;D
To się cieszę. I mam nadzieję, że i Ciebie tak zaczaruje.
UsuńPisanka z Hitlerem jest świetna. No i przypuszczenia, co się dzieje z Danką siedzącą na wieży ("Może widzi mysza, ale się go nie boi?":D). Mam nadzieję, że kolejne tomy też Ci się spodobają.
To książka, która trafiła do mnie najbardziej. Bardzo, bardzo mną wstrząsnęła - no po prostu arcydzieło. Smutne jest jednak to, ile w niej prawdy...
OdpowiedzUsuńNajbardziej przerażające w tej książce jest to, że coraz mniej w niej sf, a coraz więcej rzeczywistości ;/
OdpowiedzUsuńFilm też jest całkiem niezły.
Pamiętam, że pierwszy raz przeczytałam ją chyba w 1klasie gimnazjum jak dorwałam gdzieś na półce i już wtedy zrobiła na mnie wrażenie chociaż dokładnie zrozumiałam ją dopiero później :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Tej książki nie trzeba opisywać. Trzeba ją po prostu przeczytać. Robi wrażenie...
OdpowiedzUsuńmuszę nadrobić ... ;)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych lektur licealnych. Polecam film:)
OdpowiedzUsuń