Pamiętniki, lecz nie Jane Austen. ("Pamiętniki Jane Austen" S.James)


Książki  Jane Austen to paradoks sam w sobie. Pomyślcie tylko, miliony kobiet w XXI wieku czytają XIX-wieczne romansidła napisane przez starą pannę! Co więcej, w 90 procentach są zachwycone. Niektóre nawet piszą książki wszelakie, wcielając się w rolę przyjaciółek Jane Austen, bądź samą autorkę. Te pozycje większej wartości nie mają, jednak nie oznacza to od razu, że nie biją rekordów popularności. Przecież gdy kobieta ma za sobą wszystkie sześć książek znanej Angielki, to z przyjemnością sięgnie po opowieści o życiu samej autorki. Sześciu powieści za sobą nie mam, a jedynie trzy, nie przeszkodziło mi to w sięgnięciu po „Pamiętnik Jane Austen”.

Wyobraź sobie, że na strychu starego domostwa odnaleziono nieznane pamiętniki Jane Austen. Wyobraź sobie, że ich pożółkłe stronice skrywają historię związku, który zmienił życie pisarki i dał początek jej twórczości.

Z wyobrażaniem nie mam problemów, wyobraziłam sobie  łatwo wszystko. I tych ludzi ubranych w rękawiczki i pożółkłe papiery wyciągnięte ze starego kufra. Ciekawości nie musiałam sobie wyobrażać, od razu ją poczułam.

Niestety, trudniej było już sobie wyobrazić, że pamiętniki owe napisane są językiem znanym nam z powieści Angielki. Szczególnie, że byłam na świeżo po „Dumie i uprzedzeniu”, więc styl pani James mnie raził współczesnością, myśli Jane były denerwująco naznaczone wyrażeniami z naszych czasów.

Sama fabuła ciekawa. W życie Austen wpleciony pewien pan i wydarzenia znane nam z „Dumy i uprzedzenia” czy „Rozważnej i romantycznej”. Dla czytelnika powinno być frajdą niebywałą, śledzenie zdarzeń, które zna już wcześniej z kart ulubionych książek. Jednak nie jest. Raczej widzimy zepsutą historię i chociaż czasami pojawia się uśmiech oraz myśl: „ja to znam!”, to wykonanie wychodzi na minus. Poza tym  nawet najlepszy pomysł nie zakryje braków językowych (akapit wyżej) i niedopracowanego tła, jak również bohaterów drugoplanowych, którzy byli dużym atutem Austen, a u pani James są nijacy i papierowi.

Przy takich książkach trudno uniknąć porównań, a tutaj wszystko wypada bardzo blado w porównaniu z książkami Austen. Można było się tego spodziewać, pani James przecież nie dorówna Jane. Jednak wiele rozwiązań w tej powieści jest nietrafiona, bądź po prostu nieumiejętnie wykonana i skutkiem tego są również atuty, które obracają się na niekorzyść  „Pamiętników”.

Osobiście nie polecam nikomu. Tak jak gdyby porównywać „Przeminęło z wiatrem” i „Scarlett”. Może gdybym nie miała takiego sentymentu do powieści Austen, może gdyby książka była oparta na prawdziwej historii (tutaj tego próżno szukać, chyba że liczyć skład rodziny Jane), ta publikacja spodobała mi się.  Tym razem, można spokojnie powiedzieć, że nazwisko Austen zamiast pomóc, zaszkodziło tej książce. 

"Pamiętniki Jane Austen" S.James, wyd.Otwarte, 2009, tł.M.Smulewska

13 komentarzy:

  1. Ciekawa recenzja, niestety to nie moje klimaty. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludziom, autorom, redaktorom wydaje się, że jak dadzą w tytule znane nazwisko albo rzucą hasło taką książkę napisałaby Camilla Lackberg itd. to zaraz sprzedaż skoczy pod samo niebo. Takie porównania szkodzą książkom prawie zawsze, bo czytelnicy spodziewają się rewelacji, a dostają marną papkę marketingową:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc raczej nie sięgnę, a przyznam kiedyś miałam w planach

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przeczytam z dwóch powodów. Po pierwsze, dlatego że na razie znam tylko jedną książkę Jane Austen, więc sięganie po pozycję skierowaną do znawców całej twórczości mija się z celem. Po drugie, zadziwia mnie chęć pisarzy do dopisywania dalszych losów bohaterów powieści Austen, albo wręcz samej Austen. Przecież to od razu skazane jest na porażkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero poznaje twórczość Austen, więc raczej nie sięgnę. Drugi powód to dopisywanie jest dla mnie bez sensu. Świetna recenzja. Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam za sobą dopiero jedną książkę Jane Austen, dlatego nawet jak recenzja byłaby pochlebna, to jeszcze po książkę bym nie sięgnęła. Jednak trochę jestem rozczarowana, że autor nie spisał się co do "Pamiętników Jane Austen".

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma bata, za Chiny po tę pozycję nie sięgnę. Pamiętam jak na te pożal się Boże "Pamiętniki Jane Austen" narzekałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  8. O tej książce chyba przed twoją recenzją nie słyszałam. Za to mam ochotę na coś twórczości Jane Austen i pewnie po jakąś jej powieść kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam serdecznie "Perswazje" bądź "Dumę i uprzedzenie". Moje ulubione:)

      Usuń
  9. Nie, nie czytałam jeszcze "Przeminęło z wiatrem".
    A powinnam? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udam, że nie słyszałam tego pytania...
      Jest piękny dzień i Ty właśnie teraz kupujesz albo wypożyczasz z biblioteki książkę Mitchell, zapominasz o wszystkim innym i zaczynasz czytać!

      Usuń