Ta historia to bilet do wakacyjnych przygód, kąpieli w morzu, łowienia pstrągów, budowania szałasów. Pełna ludzi do pokochania, małych radości, domów do ulubienia, chwil do złapania, dziecięcych teorii do wcielenia w życie. Skusisz się? Zaryzykujesz? To wsiadaj.
Ostrożnie, tutaj belka trochę wystaje. Hop! Już możesz stanąć spokojnie, będzie tylko trochę kołysać, jak to na statku. Lecz gdy siądziesz na ławeczce, wszystko będzie wydawało się spokojniejsze, widzisz? Wystaw twarz do słońca. Czujesz? To już wakacje, w wakacje słońce patrzy weselej, wakacyjnie. Tam? Stoi sobie spokojnie Melker – znany pisarz. Czwórka wokół niego, to oczywiście jego dzieci, Malin, Johan, Niklas i Pelle. Ale uwaga, wysiadamy! Witamy na wyspie Saltkrakan.
Już czeka na nas Tjorven
wraz ze swoim nieodłącznym czworonożnym towarzyszem. Czekają tam również dziecięce przygody, stare
zawalające się domy, w których trzeba mieszkać, czekają pierwsze zwierzątka
domowe.
Gdzieś w tle
przewija się cichcem temat śmierci matki, rozterki, ból po stracie. Pojawiają
się różne charaktery. Ulubiony,
zamknięty w sobie Pelle, ciekawska Tjorven, nad wiek dorosła Malin, wieczny
Piotruś Pan – Melker. Jak to w życiu. Pojawia się strach przed samotnością,
jednak wszystko przykrywa warstwa beztroskiego lata i bezpieczeństwa.
„-Wujku, wiesz co? Jak nie potrafisz pisać tak, żebym ja rozumiała, to właściwie możesz wcale nie pisać!”
Ale! Wujek kąpał się w spodniach we wszystkich wydaniach
i tłumaczeniach, gdzieś w środku książeczki. A dlaczego? Po prostu kochał swoje
dzieci i martwił się o nie. Był również człowiekiem pomysłowym. I dlatego
właśnie kąpał się w spodniach. A
jeżeli jeszcze nie wiecie, jaki to
wszystko ma związek, ja bym radziła się przekonać samemu.
"My na wyspie Saltkrakan" A.Lindgren, wyd. Nasza Księgarnia, 2011, tł.M.Olszańska
och, wlasnie przypomnialo mi sie dziecinstwo i polki uginajace sie pod powiesciami Astrid! Ronje- corke zbojnika czytalas? ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że czytałam! Chociaż nigdy nie miałam jej na własność... A szkoda, bo miło jest do takich książek wracać. A gdy jest ona na półce, ułatwia to sprawę:D
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę:)
Oo a tego nie znam. Aż dziwne. Chętnie przeczytam, tylko muszę się z biblioteką przeprosić:) dawno nie byłam.
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie do biblioteki! Ja się czaję na promocje w NK, może Lindgren przecenią tak, bym i ja mogła skorzystać?:)
UsuńPamiętam ja z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale jak widać warto, więc może nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńNadrabiaj, akurat te zaległości są warte nadrabiania. Świetna książka:)
UsuńBardzo lubię Astrid Lindgren, ale tej książki jakoś nie czytałam. Muszę to zmienić:) Recenzja bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńMi też się na początku wydawało, że tak wiele książek Lindgren przeczytałam, a teraz cały czas odkrywam coraz to nowe, których jeszcze nie znałam...
UsuńBardzo lubię tą autorkę, ale tej książki jeszcze nie czytałam. Może sięgnę we wakacje
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale uwielbiam Lindgren. Może namówię młodszą siostrę na książkę i razem ją przeczytamy :)
OdpowiedzUsuńOch, udało mi się zdobyć serial według tej powieści i sobie powoli smakuję :)
OdpowiedzUsuńDziś właśnie przyjaciółka z Włoch mi napisała, że to był jej ukochany serial w dzieciństwie, w czasach gdy w telewizji były tylko dwa kanały. Między 17.00 a 18.00 wyświetlano filmy dla dzieci i po przyjściu ze szkoły Paola zanurzała się w świat wyspy Saltkrakan. Nazywało sie to u nich Tajemnica wyspy mew.
A u nas, cóż? Nie było wcale tego serialu :(
Muszę spróbować, brzmi fajno!!!
OdpowiedzUsuń