* * *
Pierwszym inspiratorem (a może nawet respiratorem?) będzie Vincent van Gogh. Jeden z moich ulubionych malarzy, przykład artysty doskonałego, postać owiana tajemnicą. Praktycznie nie do skopiowania, nie do podrobienia, pełen pasji tworzenia. Pochylony nad sztalugą, szybkimi ruchami chwyta znikającą chwilę... Tak jego osoba maluje mi się teraz przed oczami dzisiaj.
Jak będę go widziała pod koniec roku? Czy obraz bardzo się zmieni? Czy zostanie w mojej głowie, jako artysta pełen pasji, dopełni się tylko obraz geniuszu? Czy może przeważać będzie postać chora psychicznie, bez ucha, samobójca? Czas pokaże...
* * *
Drugim inspiratorem, całkowicie książkowym, pełnym dziecięcego czaru i wdzięku będzie ukochana pisarka - Astrid Lindgren.
W jej przypadku nie mam wątpliwości - obraz babci, która skacze po drzewach się nie zmieni. To będzie raczej swoisty powrót do nie tak odległych czasów dzieciństwa, uśmiechu, rodzinnego ciepła i bezpieczeństwa. Będzie wiele baśni przez nią opowiadanych, o małych chłopcach i małych dziewczynkach, o samotnikach, introwertykach, urwisach i przyjaciołach. W ten sposób sama sobie wynajęłam najlepszą łódź do krainy marzeń, a Was chcę na nią zaprosić. Bo czytanie książek dla dzieci i wracanie do nich raz po raz ma swoją moc.
* * *
Mam nadzieję, że te dwie potężne osobowości w tym roku popchną mnie gdzieś dalej w cudowny świat marzeń, baśni (Lindgren), ulotnych chwil złapanych kolorem, pasji, która daje i zabiera (van Gogh), a dzięki temu zostawią spuściznę w mojej głowie, zainspirują i pokażą nowe ścieżki. Może przysłużą się również Wam, pokazując to czego nie znacie, przypominając to, co zostawiliście w dzieciństwie... Tylko dajmy im szansę!
Życzę czerpania przyjemności z Twojego zamiaru:)
OdpowiedzUsuńSkoro już jesteśmy przy Vincencie van Goghu - przypomniał mi się odcinek Doctora Who z udziałem jego postaci. Bardzo wzruszający pod koniec :) Nawet jeśli nie jesteś zainteresowana serialem, jako ciekawostkę polecam ten odcinek, z łatwością znajdziesz go w necie.
A, dziękuję za życzenia i za polecenie. Zapisane już w kalendarzu, że Doctor Who miał coś wspólnego z moim Vincentem. Z pewnością w wyzwaniu zostanie to wykorzystane:)
UsuńJa Ci kiedyś krzywdę zrobię, no! O, okropna zazdrości!
OdpowiedzUsuńPięknie napisane, bez dwóch zdań. Podziwiam.
Z wyzwania - nie-wyzwania się cieszę.
Proszę tutaj ludzi nie zastraszać, jeszcze złapią Twój numer ID i Ci namierzą, bo biednym ludziom grozisz. W każdym razie zanim coś mi zrobisz, zapraszam do poczty. Czeka tam coś na Ciebie.
UsuńA na myśl o wyzwaniu i ja się cieszę. Niemiłosiernie;)
Ja jestem odporna na wszelkie interwencje policyjne i tym podobne, o. A zrobienie Ci krzywdy przyniesie mi same korzyści. Wybiorę się do Ciebie, zabiorę Ci wszystkie notatki i większość książek. Pełnie szczęścia!
UsuńTo teraz ja zapraszam Cię do poczty. I wiesz, co? Obejrzałam tą "Meridę"! Oczywiście miałaś rację, cudowna. :)Tylko... Ty też na niej tak szlochałaś? :D
To współczuję przekopywania się przez moje notatki. Około trzech wypchanych teczek (pisanie, czytanie itd.) plus wszystkie inne zapiski, rysunki, komentarze co do sportu, a i moje materiały do angielskiego. Kochanie, uświerkniesz tam po trzech godzinach. Nawet ja w życiu bym się nie podjęła sprzątania takiego bałaganu;)
UsuńNo, przecież mówiłam, że nawet ja łzy roniłam na końcu (ale ciii) i WIEDZIAŁAM, że Tobie się spodoba:) Idę odwiedzać pocztę, a co!
Kochana, Ty nie doceniasz moich możliwości! Uwielbiam przeglądać, notatki, zapiski, bazgrołki i wszelkie inne urocze papierki. Nawet swoje :P Chociaż po przeczytaniu i obejrzeniu wszystkich swoich "genialnych" wypocinek, zawsze nasuwa mi się to samo pytanie: "Ja naprawdę byłam aż tak głupia?!" Poza tym, jeśli te trzy teczki zabiorę do siebie, będę miała całe życie na ich przejrzenie. Nothing is impossible, honey.
UsuńNo ja wiem, że mówiłaś, ale ja na tym łzy lałam, panie tego. Toteż zdziwiłam się, że Ty tylko na końcu uroniłaś łzy. Ryczałam jak głupia już przy tym, jak się Merida z matką pokłóciła. A przy łuku w ogniu, myślałam, że się nigdy nie opanuję. (Tak, niestety jestem straszną płaczką).
Odwiedzaj i jeszcze postukaj w klawiaturę przy okazji :)
Melduję posłusznie: postukałam!
UsuńWspaniały pomysł na wyzwanie. Postać Vincenta van Gogha również bardzo mnie interesuje. Bez wątpienia był wspaniałym artystą.
OdpowiedzUsuńAstrid Lindgren przywodzi mi na myśl czasy dzieciństwa, kiedy to zaczytywałam się w jej książkach, którymi byłam zachwycona. Teraz może warto wrócić do tych wspaniałych historii? Zobaczyć w nich coś innego?
Zdecydowanie warto, Aniu! Wiesz, ostatnio pierwszą książkę i już jestem zachwycona... Więc już polecam!
UsuńSzczerze mówiąc, van Gogh nigdy jakoś mnie nie interesował, jedyne co o nim wiem to to co zapamiętałam w szkole. Za to Astrid Lingren - ją uwielbiam! Nad życie! To moje całe dzieciństwo, na spółkę z Montgomery, do której teraz właśnie wracam - jakoś wszystkim ostatnio na powroty się zbiera ;)
OdpowiedzUsuńJa też na razie za wiele o nim nie wiem, ale mamy nowy rok, czas by to zmienić... A Lindgren - do niej się cudownie powraca, można to czynić na okrągło.
UsuńBrzmi bardzo, bardzo ciekawie. Z niecierpliwością czekam na pierwsze posty i życzę powodzenia:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjdzie również bardzo, bardzo ciekawie...
Usuńbardzo ciekawe wyzwanie, jestem ciekawa jak sobie poradzisz :) oczywiście trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńTo dziękuję z góry za te kciuki i mam nadzieję, że będzie dobrze...
UsuńOryginalny i ciekawy pomysł! Czekam z niecierpliwością na pierwsze wpisy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
To już niedługo, tylko najpierw trzeba troszkę nowości książkowych wpuścić do Krainy Andersena.
UsuńRównież pozdrawiam!
Fajny pomysł, może sama znajdę sobie takie dwie postacie, które zainspirują mnie w tym roku :D
OdpowiedzUsuńPolecam i mam nadzieję, że i Ty wybierzesz sobie dwóch takich Inspiratorów:)
UsuńFajna inicjatywa. To czekam co tam nam naskrobiesz i trzymam kciuki:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJuż, już naskrobane, prawie, prawie...:)
Usuńzatem życzę Ci wielu przyjemnych chwil podczas odkrywania tych dwóch postaci :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńBardzo ciekawy pomysł na wyzwanie. Co do van Gogha to nie jestem jego wielką pasjonatką, ale jak najbardziej doceniam jego twórczość.
OdpowiedzUsuńA Lindgren... Chyba nic nie muszę pisać. Każdy kto czytał choć "Dzieci z Bullerbyn" wie, że obok tej postaci nie można przejść obojętnie :-)
Albo kto czytał "Braci Lwie Serce", albo " Dlaczego kąpiesz się w spodniach, wujku?"...
Usuń"Dlaczego się kąpiesz w spodniach, wujku?" nie znam, z chęcią nadrobię braki :-)
UsuńPolecam, bo w mojej opinii jedna z lepszych książek Astrid.
UsuńBardzo ciekawe wyzwanie. Jeszcze o czymś takim nie słyszałam :D Życzę ci wytrwałości w spełnianiu tego wyzwania :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńWymienione przez ciebie osobowości są mi niestety obce i pierwszy raz o nich słyszę, ale za to z przyjemnością dowiem się o nich czegoś więcej, dlatego będę śledziła przebieg twojego wyzwania.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w realizacji twojego celu.
Pozdrawiam.
To ja jestem wielce zdziwiona, że nie znasz, że słyszysz pierwszy raz... Ale czego to się człowiek nie dowiaduje...
UsuńZaiste - inspiratorzy naprawdę zacni :) Wytrwałości!
OdpowiedzUsuńA dziękuję:)
UsuńŚwietny pomysł, a i inspiratorzy wybrani nie bez namysłu :) Chętnie dowiem się czegoś o van Goghu, bo przyznaję, że jeśli chodzi o malarstwo, zawsze byłam w pewnym sensie ignorantką. Panią Lindgren znam już znacznie lepiej, chociaż bardziej z literatury niż jej życia...
OdpowiedzUsuńJa też po części ignorantką malarską jestem, ale dano nam ten rok, by to zmienić, czyż nie?
UsuńMery, jeśli chodzi o van Gogha, to zacznij od Pasji życia, aut. Irving Stone
OdpowiedzUsuńJest to przyjemna powieść, przynajmniej się nie zniechęcisz do malarstwa, bo to jest ciężki orzech do zgryzienia zapoznanie się z twórczością konkretnych malarzy a zapamiętać, że van Gogh to ten wariat bez ucha, to powiedzmy sobie szczerze, żadna sztuka :) Jak będziesz miała problem ze zdobyciem a będziesz zainteresowana to daj znać, podeślę Ci z książką od Kasi, jednak uprzedzam, mam bardzo bardzo bardzo stare wydanie, bez strony tytułowej i w nie najlepszym stanie.
Ja też za niedługo, zaraz po egzaminach, przygotuję coś fajnego o van Goghu.
I w ogóle strasznie się cieszę, że wybrałaś sobie taką fantastyczną inspirację. Bo ten pan naprawdę inspiruje i zaraża miłością i zapałem :)
Pozdrawiam!
Właśnie od niej zaczynam, Magdo:)
UsuńZ tym zapoznaniem się... Plany są wielkie, jak wyjdzie zobaczymy. W każdym razie mam to szczęście, że w rodzinie mam osobę po tych wszelakich studiach malarsko-kulturalnych, więc jakby co, będę jej głowę zawracać.
U Ciebie o van Goghu z przyjemnością "coś fajnego" przeczytam:)
Pozdrawiam!