Na początku przeżyłam pierwszy szok. Naszym bohaterem i narratorem jest pies Albrecht. Mieszka on ze swoja panią – Laurą na przedmieściach Warszawy. Na jego osiedlu ktoś morduje psa i porzuca ciało. Potem incydent powtarza się jeszcze kilka razy. Inne psy są lekko mówiąc niespokojne. Al, który na osiedlu rządzi, postanawia… nie, nie rozwiązać tę zagadkę, postanawia uspokoić psy, a rozwiązanie jest tego następstwem.
Tu nie byłoby nic dziwnego, jednak sposób w jaki przedstawiła nam to pani Iza jest tak niespotykany, że oniemiałam. Mogę się założyć, że Al o literaturze, sztuce, filmie wie więcej niż przeciętny Kowalski. Jego komentarze wplecione w fabułę rozśmieszały mnie, szokowały i wywoływały wspomnienia. No bo jak byście zareagowali na cytat:
„Sybille? Ta Sybille? Puszysta i okrąglutka słodka Sybille? Kędzierzawa kopia Sugar z „Pół żartem pół serio”? Moja Sybille?”
Ja wiem, że ten kawałek wyrwany z kontekstu może wywołać rozczarowanie, niezrozumienie, ale zapewniam świetnie komponuje się w całość, a Wam przed oczyma pojawia się suczka stylizowana na Marlin Monroe. Jeśli ktoś dodatkowo tak jak ja ma jakieś wspomnienia związane z tym świetnym filmem nie powstrzyma ataku śmiechu, zapewniam. Oczywiście to nie jedyne śmieszne kawałki. Co najciekawsze, tak jak wspomniałam, w połączeniu ze sobą tworzą one niecodzienną fabułę, która podpasuje każdemu.
Choć akcja nastawiona jest na morderstwo, nie brak tu anegdotek z życia Laury, Albrechta, Tofika… Wszystko przedstawione jest z takim wyczuciem. Pani Iza balansuje gdzieś pomiędzy świetną komedią, grosetką i przede wszystkim ciekawym kryminałem. Te trzy cechy łączą się ze sobą tworząc godną polecenia, dobrą na jesienne szare wieczory książkę.
Bohaterowie są dopracowani, świetnie dopasowani do fabuły. Czasem miałam wrażenie, że widząc poczynania Laury, czytam jakąś satyrę. Oczywiście najlepiej poznaliśmy Ala. Jednak u mnie miłe uczucia wywołała jego pani, choć można było ja uznać za osobę w pewnym stopniu stereotypową, był w niej jakiś rys indywidualności, który bardzo przypadł mi do gustu.
„Strzeż się psa” polecam wszystkim. Myślę, że książka powinna się spodobać każdemu, kto szuka lektury na jeden wieczór. Książki niebanalnej, śmiesznej, przy której na pewno dobrze spędzicie czas.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Oficynka
Po "Póki pies nas nie rozłączy" gdzie poniekąd również pies był narratorem, z miłą chęcią sięgnę po coś podobnego ;) Zainteresowałaś mnie tą psią "Marlin Monroe".
OdpowiedzUsuńJak będę miała znów ochotę na takie lekkie klimaty to pomyślę o tej książce. :)
OdpowiedzUsuńJako wielka miłośniczka psów jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem świeżo po lekturze :) Trochę mniej mi się podobała, ale również doceniam wszystkie jej zalety, a wklejony cytat wręcz uwielbiam (tak jak Pół żartem, pół serio :D).
OdpowiedzUsuńTa książka wydaje się być urocza :) Być może kiedyś się na nią zdecyduję ;D
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie może kiedyś...
OdpowiedzUsuńNawet nie myślałam, że ta książka może być taka ciekawa. Chętnie ją bliżej poznam, tym bardziej iż lubię kryminały i psy, a tu będę miała 2 w 1.
OdpowiedzUsuńKolejna książka do upolowania:) Pytanie czy mój portfel to zniesie^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Książka wydaje się tak ciepła, że po prostu nie mogę sobie jej odmówić :)
OdpowiedzUsuńNo to mnie zachęciłaś moja droga ;)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo ta książka nie wzbudziła mojego zainteresowania, ale Twoja recenzja to już kolejna pozytywna opinia :) Chyba jednak się skuszę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, jestem bardzo ciekawa, co z tego wyniknie :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, więc bardzo chętnie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Druga recenzja tej książki, jaką miałam przyjemnosć dzisiaj przeczytać. I czuję się coraz bardziej zachęcona ;) Czytałam już owcze kryminały, psich nigdy :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPs.Zapraszam na nn [nika-poleca]
Zaciekawiło mnie i na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJuż którys raz natykam się na recenzję tej książki - i chyba zawsze są one pozytywne. Będę pamiętać. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, książka bardzo pozytywna, choć do końca nie zachwycił mnie pomysł na fabułę. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową recenzję u mnie;) {centerbook.blog.onet.pl}
OdpowiedzUsuńOhh...koniecznie muszę przeczytać. Kocham pieski więc na pewno mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo ostatnio widzę recenzji tej książki i każdy ją poleca. Tak więc muszę ją niedługo przeczytać;) {centerbook.blog.onet.pl}
OdpowiedzUsuńCzytałem "Ucho, dynia, sto dwadzieścia pięc". Ta na pewno bęedzie ciekawsza i śmieszniejsza. Zapraszam na nn pt. "Pamiętnik z przyszłości".
OdpowiedzUsuń