Choć Józef Hen jest znanym autorem, nie miałam jeszcze okazji zetknięcia się z jego dziełami. „Crimen” miał pójść na pierwszy ogień. Dlatego, gdy tylko paczka przyszła, zaraz zabrałam się za czytanie. Przerwałam dopiero dziś. Nie, nie przerwałam. Skończyłam, i to w pełni usatysfakcjonowana.
Tomasz Błudnicki wraca do domu po kilku latach służby u carycy Maryny. W rodzinnych stronach dowiaduje się, że jego ojciec nie żyje. Oficjalna wersja głosi, że szlachcic zginą śmiercią naturalną. Czy na pewno? Tomasz zaczyna śledztwo. Łatwo nie jest, bo w kraju gdzie rządzi bezprawie nie można liczyć na procedury, sąd. Zaczynają się rozmowy, ukryte znaczenia, domysły…
Pan Józef nie pozwolił nam się skupić na jednym wątku. Co prawda zabójstwo wysuwa się na pierwszy plan, jednak nie możemy zapomnieć o innych występkach polskiej szlachty, dziwnych zbójeckich powiązaniach, pięknych białogłowych, czy zwykłych ladacznicach. Poznajemy wiele osób o zróżnicowanych charakterach. Od seryjnych zabójców, na których prawo nie działa, po subtelnych chłopców nie przystosowanych do życia w tak brutalnym świecie. Każda z postaci jest godna uwagi, każda jest dopracowana perfekcyjnie.
Jednak moje serce podbiła Urszula. Chorążanka nie wstydząca się swojej inteligencji, bystra, mądra, realistka. Troszkę mnie dziwi, że mimo tego realizmu aż tak ją polubiłam. Przecież ja zawsze wybieram marzycieli, niepoprawnych bujających w chmurach. Więc, o co chodzi?! Zagadka tej książki…
Język stylizowany na XVII bardzo dobrze się tu wpasował. Choć spotkałam się z porównaniami do „Potopu” nie wiem, czy można je potwierdzić. Po prostu tej książki Sienkiewicza nie czytałam. Jednak miałam do czynienia z innymi i na ich podstawie mogę uspokoić: „Crimena” czyta się o niebo lepiej. Nie ma tego przytłoczenia, naprawdę niezrozumiałych słów, przydługich opisów, gubienia się między wątkami.
Mimo to „Crimen” to opasłe tomisko, którego przeczytanie zajmie nam trochę czasu. Jednak twarda okładka, przyjemna dla oka oprawa graficzna i ciekawa fabuła sprawią, że czas ten minie nam bardzo miło. Polecam na jesienne chłodne wieczory z herbatką przy kominku (względnie kaloryferze). „Crimen” nadaje się idealnie!
Za możliwość przeczytania dziękuję IW Erica
Hm.. Chyba jednak nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńWolałam twórczość pana Hena w troszkę innej odsłonie. :)
OdpowiedzUsuńJakoś tak nie bardzo, ale może kiedyś.
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie spotkałem się z jego twórczością. Zapraszam na nową notkę pt: "N.N"
OdpowiedzUsuńTematyka kompletnie nie dla mnie, a męczyć się nie chce także odpuszczę sobie tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i obrazowa recenzja. Gdybym tylko gustowała w takich książkach, to miejsca bym ją przeczytała, ale na chwilę obecną nie czuje zainteresowania tą tematyką.
OdpowiedzUsuńDo tej książki mnie jakoś nic nie przekonuje, więc nie.. :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na regale. ;) Zapowiada się bardzo interesująco. ;)
OdpowiedzUsuńPrzy zdaniu "Tomasz zaczyna śledztwo" uznałam, że to nie dla mnie :) Serdecznie zapraszam na nową recenzję u-czekoladowej :)
OdpowiedzUsuńNiespecjalnie lubię książki historyczne, więc raczej nie sięgnę
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, to pierwszy raz słyszę o tym autorze ;) Niestety fabuła nie wydaje mi się specjalnie interesująca, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie znam ani książki ani autora, ale zachęciłaś mnie żeby to zmienić :) Ostatnio staropolskie klimaty mnie ciekawią :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę, ale recenzja bardzo zachęcająca:) I rozmarzyłam się z tym kominkiem i gorącą herbatką mmm:D Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś przeczytam, chociaż zatęskniłam za książkami "o niczym". Taka jakaś jesienna pora sprzyja ku lekkim lekturom. :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo chętnie bym ją przeczytała. Będę musiała się rozejrzeć za tą pozycją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:
Jakoś nie potrafię przekonać się do książek tego typu, więc raczej po nią nie sięgnę. [ ratus.blog.onet.pl ]
OdpowiedzUsuńNie mam zdania co do tej książki. Może kiedyś, kto wie:)
OdpowiedzUsuńNie moja tematyka, więc się nie skuszę na nią :)
OdpowiedzUsuńO, cieszę się, że i Tobie książka przypadła do gustu tak samo jak i mnie :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, ze organizujesz konkurs z nią w tle, jednak nie zgłoszę się, nie będę drugiej osobie miejsca zajmowała, bo przecież swój egzemplarz mam :)