"Gdy wszyscy byli obecni"


Autor: Tadeusz Chwalibóg
Wydawnictwo: Nowy Świat
Liczba stron: 288
Rok wydania: 2009
Ocena: 6,5/10 (dobry +)


Jak mówiła moja nauczycielka, historia to nie tylko daty, wielkie bitwy. Historia to przede wszystkim ludzie. Wybitne jednostki, szaleńcy, pasjonaci, wariaci, a czasem szare myszki które znalazły się w złym miejscu o złej porze.

Ostatnio bardzo dużo wychodzi książek, pamiętników opowiadających czasy II wojny światowej. Większość autorów gdyby nie czasy w jakich przyszło im żyć, gdyby nie dręcząca świadomość tego co działo się kilkadziesiąt lat temu, w życiu nie podjęliby się spisania własnych wspomnień. Jednak oni widzą, jaka jest nasza świadomość wszystkich bestialskich czynów, wszystkich mordów, tortur. My nie chcemy wiedzieć a oni chcą ocalić od zapomnienia…

Jednak zazwyczaj książki opowiadały o dość krótkim rozdziale historii. Ograniczały się do jednej wojny, jednego PRLu. Pan Chwalibóg postanowił pokazać okres o wiele dłuższy. Chciał przedstawić choć część swojego życia pokazując nie tylko okrutność losu, ale również stereotypy jakie cały czas żyją w nas o ludziach z tamtego okresu.

Nie zaczął jednak za dobrze. Gdybym nie miała obowiązku przeczytać tej książki od razu bym ją odłożyła. Na szczęście nie zrażona brnęłam dalej. Po bardzo ciężkim wstępie autor jakby się rozkręcił. Nie dostawałam suchych dat jak na wstępie, ale różne anegdotki, ciekawe opowiastki, śmieszne piosenki. W końcu dotarłam do okresu II wojny  światowej i późniejszego PRLu. Od tamtej chwili czytałam z naprawdę dużym zainteresowaniem. Szczególnie, że autor nie przesiedział całej wojny w domu. Jego oczyma oglądałam nawet Powstanie Warszawskie nie mówiąc o różnych przygodach z okupantem.

Okres powojenny to właśnie czas który autor  chyba najbardziej chciał nam przybliżyć. Bo z kim kojarzy Wam się ziemianin w PRLu? Nieobyty chłop latający na posługi i święcie wierzący w to co władza powie. Według wspomnień pana Chwaliboga było całkowicie inaczej.

Niestety prócz marnego wstępu książka nie ustrzegła się innych wad. Język nie należał do najbardziej plastycznych. Nie powiem, że był on ciężki w odbierze, ale widać było, że autor nie bawi się słowami. Używa ich w określonym celu – jak mężczyzna. Poza tym, miejscami byłam znużona. Pan Tadeusz miał „zastoje” które czasem najchętniej bym wycięła.

Na koniec coś, czego po prostu nie sposób nie zauważyć. Cudowna oprawa graficzna. Książa ma twardą okładkę. Jednak przede wszystkim w środku znajdziemy masy zdjęć, które są bardzo dobrym urozmaiceniem lektury.

Tak więc „Gdy wszyscy byli obecni” to pozycja w której wady mniej więcej równoważą się z zaletami. Nawet z korzyścią dla tych drugich. Jestem świadoma, że wielu nie przypadnie ona do gustu, jednak niektórych może zainteresować.

Za książkę dziękuję:

27 komentarzy:

  1. Lubię takie tematy, ale twoja recenzja nieco ostudziła mój entuzjazm. Nad książką muszę się trochę zastanowić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham historię miłością szaloną i namiętną. Pożeram wszystkie książki historyczne, pochłaniam daty i kibicuję Polakom, nawet jeśli wiem, że przegrają. ALE okres XX wieku pociąga mnie chyba najmniej, może dlatego, że jest wyjątkowo tragiczny... Niemniej jednak, po książkę sięgnęłabym, gdybym miała możliwość, nawet po sceptycznej recenzji. Trzeba się i z tego poduczyć. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham historię miłością szaloną i namiętną. Pożeram wszystkie książki historyczne, pochłaniam daty i kibicuję Polakom, nawet jeśli wiem, że przegrają. ALE okres XX wieku pociąga mnie chyba najmniej, może dlatego, że jest wyjątkowo tragiczny... Niemniej jednak, po książkę sięgnęłabym, gdybym miała możliwość, nawet po sceptycznej recenzji. Trzeba się i z tego poduczyć. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba jednak nie dla mnie. Lubię historię, ale widać, że nie jest to książka zbyt dobrze napisana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale nie lubię czytać tematyki wojennej, czy powojennej, dlatego i tym razem jednak podziękuje tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię czytać książki wojenne i jeśli będę miał okazję, to pewnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie dla mnie. Nie lubię książek, które pisane są topornym językiem, chociaż rozumiem, że w przypadku wspomnień jest trochę inaczej, bo w końcu autorzy zazwyczaj literatami nie są. Mimo tego, nie skuszę się na razie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja sobie daruję. Nie dla mnie te czasy, a jak tobie się nie podoba (mówię o wadach, które wymieniłaś) to ja nie będę się z nimi męczyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej nie dla mnie. Gdybym trafiła na nią, to przeczytam, ale nie będę się za nią szczególnie rozglądała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie dla mnie. Nie lubię książek przez które muszę się 'przedzierać' ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Raczej nie dla mnie, szczerze to z trudem przychodzi mi nauka historii, chyba ze względu na to, że moja nauczycielka każe wkuwać daty i nic więcej...

    OdpowiedzUsuń
  12. Tobie bardzo podoba się okładka? Kurczę, przyznam, że dla mnie okładka jest przerażająca. Zdjęcie wygląda jak to jedno z okresu XIX wieku, dajmy na to, kiedy to robiło się zdjęcia umarłym dzieciom. Masakra :D To już nie zachęca.
    Dodatkowym minusem jest też niezbyt zachęcająca fabuła i nieciekawy język.
    Chyba tym razem spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tematyka PRLu zawsze działa na mnie niesamowicie przygnębiająco, więc chyba jednak sobie odpuszczę :) Co do mojej nieobecności, to niestety, ale tak jakoś wyszło... Głównie z powodu szkoły i tego typu rzeczy. Postanowiłam sobie nigdy więcej nie dopuścić do takiej sytuacji i miejmy nadzieję, że mi się uda :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Okładka faktycznie przepiękna, a klimaty PRLu - chociaż nie są "moimi" - dość mi odpowiadają. Może nie będę kupować, ale w bibliotece może uda mi się upolować

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka mnie najpierw zainteresowała okładką i chwytliwym tytułem, potem tym, że jest o II wojnie światowej, jednak na razie nie będę próbowała, jeżeli jest nużąca.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten marny wstęp mnie trochę zniechęca, ale z drugiej strony tematyka mnie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  17. Faktycznie okładka jest klimatyczna. Te wady, o których piszesz trochę mnie odstraszają od tej książki, ale nie definitywnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja także lubię historię, natomiast do tej książki zupełnie mnie nie ciągnie. Nie lubię tematów o II wojnie światowej. Podejrzewam, że przy czytaniu owej pozycji nie raz bym przydrzemała :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Musze przyznać, że wady, o których wspominasz mnie dosyć odstraszają, ale mimo to dam szansę tej książce. Moje zainteresowanie II wojną światową jest chyba silniejsze. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo lubię historię, książki o niej także, ale ta mnie jakoś nie przekonuj. W dodatku masa wad, jakie wymieniłaś... zdecydowanie nie dla mnie. :/

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam książki historyczne, więc tą również muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie, nie nie moje klimaty :D

    OdpowiedzUsuń
  23. nie zależnie od tego czy to historie wojenne, miłosne czy z życia leśnika (;)) najważniejsza jest dla mnie ich prezentacja. obawiam się, że z nią tutaj nie jest najlepiej...

    OdpowiedzUsuń
  24. To prawda, że ostatnio tego typu książek nie brakuje i w sumie najlepiej jest czytać te najdoskonalsze - szczególnie jeśli historia nie jest przez nas umiłowana.
    Nie należę do pasjonatów tej tematyki, więc samo przez się raczej nie skorzystam z możliwości przeczytanie tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  25. Lubię tematykę wojenną, jednak chyba tą książkę odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo spodobało mi się stwierdzenie, że historia to ludzie. Co do książka - opis jak najbardziej trafił w mój gust! Szkoda tylko, że ten język pozostawia wiele do życzenia...

    OdpowiedzUsuń
  27. Już nie raz pisałam, że lubię takie książki, więc mnie na pewno zainteresuje. Z chęcią bym przeczytała.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń