"Shirley" Ch.Bronte


Autor: Charlotte Bronte
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 633
Ocena: 9,5/10

Siostry Bronte to kultura sama w sobie. Ikony nie tylko angielskiej, ale i światowej literatury. Czytelniku, czy znasz je? Czy choć raz dałeś się wziąć za rękę i prowadzić przez bezkresne wrzosowiska słuchając opowieści? Nie? I naprawdę nie masz zamiaru? Nie czujesz wyrzutów sumienia, mówiąc o tych książkach „romanse”, „klasyka” i myśląc „czyli nie dla mnie”? Zastanów się dobrze…

 „Leży przed Tobą coś autentycznego, prozaicznego i namacalnego. Rzecz tak nieromantyczna, jak poniedziałkowy poranek, gdy wszyscy posiadający miejsce pracy mają obowiązek powstać i do niego się udać.”*

Taki to opis możemy znaleźć już na pierwszej stronie „Shirley”. Wyrzucasz ze swoich myśli słowo „romans”, lecz cały czas krzywisz się z niechęcią? Posłuchaj dalej:

„Nie jest kategorycznie stwierdzone, że nie skosztujecie emocji – być może na drugie danie i deser – ale już postanowione, że pierwsza potrawa będzie przypominała posiłek, który w Wielki Piątek znalazłby się na stole w katolickim domu. Jak zimna soczewica z octem, lecz bez oliwy. Jak przaśny chleb z gorzkimi ziołami. I żadnej pieczeni.”*

Z jednej strony taki opis może Ciebie, Czytelniku głęboko zniechęcić. Z drugiej – widząc jakim językiem posługuje się autorka zachęcić dogłębnie.

Charlotte wcale nie ma zamiaru raczyć Cię opisami samej książki. Ograniczyła się do jednego. Potem zaczęła snuć historię. Lekką, pełną barwnych postaci, pięknych krajobrazów, ciekawych wydarzeń historycznych.

Pytasz o fabułę? Grzechem byłby Ci ją teraz opisywać w kilku krótkich zdaniach. Już sama notka na okładce pokazuje, że nie da się jej streścić, bo wychodzi wtedy coś oderwanego od rzeczywistości. Dlatego uprzedzam, nie sugeruj się tym co wypisali na obwolucie.
Za to o fabule można powiedzieć tak: każdy z rozdziałów, każda z postaci to małe arcydzieło składające się w jedną całość. Jak to się dzieje? – pytasz. Cóż, wydaje mi się czasem, że najstarsza z sióstr Brönte to czarodziejka w tym względzie. Chcesz dowodów? Już pierwszy rozdział jest jak małe mistrzostwo świata, groteskowe, a zarazem subtelne. Dopracowane w formie i obrazie.

Poza tym wyżej wspomniani, bohaterowie. Każda postać, nawet epizodyczna ma tu swoje pięć minut. Dokładne, zajmujące, ciekawe. Autorka przypomina, że żaden człowiek nie jest czarno-biały, zwyczajny. Kreśli postać swoim lekkim piórem tak umiejętnie, że wydaje Ci się, Czytelniku, że każda z nich jest żywa. Na uwagę zasługuje w szczególności tytułowa Shirley – wzorowana podobnież na Emily Bronte (autorce „Wichrowych Wzgórz”). Bystra, inteligentna,  piękna, bogata, trochę wścibska. Świetna.

Jednak jak wiadomo od lat wielu nie ma rzeczy idealnych. Nie ma ludzi piszących rzeczy bez skazy (chociaż „Jane Eyre”…). Tak więc „Shirley” również ich się nie ustrzegła. O ile cała książka była utrzymana na świetnym poziomie, to mam duże zastrzeżenia do jednego fragmentu pod sam koniec. Tutaj Charlotte troszkę za bardzo puściła wodze. Troszkę przesłodziła. Jednak, jak ma się te dziesięć stron do całości? Do tych sześciuset? Nijak. Niektórzy nawet nie zauważą.
Poza tym, osoby bardziej wyczulone wyłapią małe niedociągnięcia(prawie niewidoczne).

Zapewne nie wytknęłabym tych błędów jednej z moich ulubionych autorek, gdyby nie fakt, że znam Jane Eyre (niektóre fragmenty na pamięć). „Shirley” nie ma szans w starciu z „Dziwnymi losami…”. Tego porównania nie dało się uniknąć. Jednak musisz wiedzieć, Czytelniku, że mimo to recenzowana książka trafiła na listę moich ulubionych. Jest po prostu jedną z tych do których zaraz po przeczytaniu ostatniego zdania chce się wrócić.

*"Shirley" str.7 

Za książkę dziękuję wydawnictwu MG

35 komentarzy:

  1. To fakt, "Shirley" nie przebiła "Dziwnych losów...", ale jest po prostu świetna, zdecydowanie warto ją przeczytać :) U mnie na półce czeka teraz "Lokatorka..." trzeciej z sióstr Bronte - jestem strasznie ciekawa tej książki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ja tez muszę zdobyć "Lokatorkę...". Szczególnie, że czytałam już opinie, iż książka Anne jest lepsza niż "Shirley" czy JE!

      Usuń
    2. Też nie mogę się doczekać lektury tej książki :) Nie czytałam jeszcze żadnej jej recenzji, więc nie wiedziałam, że niektórzy oceniają ją jako lepszą niż "Shirley", ale skoro tak to moja ciekawość jeszcze wzrasta :D
      Bardzo, bardzo podoba mi się to, że jest wydana podobnie do "Shirley", byłoby genialnie gdyby MG wydało kiedyś wszystkie książki sióstr Bronte - prezentowałyby się po prostu genialnie na półce :D

      A jeśli chodzi o "Opowiadania..." - jestem w połowie i czyta się genialnie! Nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać po tej książce, teraz jestem nią po prostu oczarowana :)

      Usuń
  2. Świetna recenzja! Książkę mam w planach, jak również zapoznanie się z "Dziwnymi losami...". Koniecznie muszę zdobyć obie pozycje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż szkoda, że "Shirley" wciąż przede mną...

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja bardzo mi się spodobała, a książka trochę mniej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ogromną ochotę poznać tę książkę, nie dam się długo namawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, zainteresowałaś mnie tą recenzją do przeczytania "Shirley". :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietna recenzja, ksiazke zaczelam już czytać i jest swieetna!

    OdpowiedzUsuń
  8. Początkowo miałam dać sobie spokój z tą książką, ale tak skutecznie mnie do niej zachęciłaś, że zmieniłam jednak zdanie i chce ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. O tak, recenzja naprawdę świetna
    Może kiedyś przeczytam "Shirley", na razie jednak nie mam na nią zbytniej ochoty xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Nad książką dobrze się zastanów. Jedna z lepszych jakie czytałam:)

      Usuń
  10. U mnie na półce od prawie dwóch lat stoi nieprzeczytana "Jane Eyre". Zaczynam czuć, ze grzeszę nie czytając jej jeszcze ;) To może najpierw "JE" a potem "Shirley" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zdecydowanie proszę natenychmaist sięgać po JE!

      Usuń
  11. "Shirley" jeszcze nie czytałam, ale "Jane.." już za mną tak jak "Wichrowe wzgórza", które są moją ulubioną książką ;)
    Wiem, że tak mało popularne książki na pewno znajdę w miejskiej bibliotece czy mojej ulubionej księgarni, więc na pewno zakupię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałem książek sióstr Bronte, ale w końcu muszę to zrobić. Bardzo fajna i oryginalna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Jędrzeju:) I mam nadzieję, że książka Ci się spodoba.

      Usuń
  13. Z dzieł sióstr Bronte czytałam tylko "Wichrowe wzgórza", ale nie spodobały mi się, więc raczej nie będę się zmuszać do przeczytania kolejnych książek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie zmuszam, ale na prawdę zachęcam. Zapewniam, że Emily i Charlotte to dwie zupełnie inne pisarki, ich książki różnią się od siebie diametralnie.

      Usuń
  14. Koniecznie muszę ją przeczytać! Muszę ją MIEĆ! Uwielbiam siostry Bronte :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Chętnie przeczytam, książka wydaje się nieco tajemnicza.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobra manipulacja :). Rzeczywiście dobra recenzja, ponieważ przedstawiłaś książkę w sposób oryginalny, nie pozwalając powiedzieć części osób "nie dla mnie" po przeczytaniu zarysu fabuły. Często kiedy przedstawi się streszczenie książki i jest on banalny ludzie zniechęcają się i nie wiedzą co tracą.
    Mimo wszystko wciąż nie jestem przekonana. Po prostu nie nadszedł jeszcze czas, w którym stwierdzę, że w danym momencie mam ochotę na tego typu lekturę (choć romanse lubię) i nie zniechęcę się. Ale wiem, że klasykę należy poznać i taka chwila nadejdzie ;).

    OdpowiedzUsuń
  17. Nadal nie czytałam żadnej ksiązki tych sióstr. I całkowicie źle się z tym czuję;/ Ale spokojnie!;) Jeszcze to nadrobię i mam nadzieję, że będzie to miało miejsce w najbliższym czasie;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Na razie sobie daruję, gdyż nie ciągnie mnie do tego typu pozycji, ale kto wiem, moze kiedyś :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja muszę wreszcie wziąć się za czytanie obu sióstr Bronte po polsku. Po angielsku kompletnie nie przypadły mi do gustu...

    OdpowiedzUsuń
  20. Książkę mam w planach, odkąd przeczytałam pierwszą recenzję o niej. Czuję, że odnajdę się w tej tematyce. Nie czytałam "Dziwnych losów Jane Eyre", więc myślę, że niektóre fragmenty, które Ci nie przypadły do gustu, mi mogą się spodobać ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Książkę z chęcią bym przeczytałam, tylko nie mogę jej nigdzie dostać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja ją muszę przeczytać!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam "Shirley" w planach i już się nie mogę doczekać, kiedy po nią sięgnę. Muszę także przeczytać "Jane Eyre". Chyba mam ją nawet w domu.
    Świetna recenzja. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo chętnie przeczytam, wygląda na ksiązkę, której nie można ominąć :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Lubię klasykę;) Tej książki nie czytałam, podobnie jak "Dziwnych losów...". Za to, jeżeli chodzi o siostry Bronte, mam za sobą lekturę "Wichrowych wzgórz".
    Ciekawa recenzja. W przypadku książek tego typu sam opis fabuły nie jest konieczny, żeby zachęcić mnie do przeczytania. Po prostu lubię te historie i te klimaty. "Shirley" nie ma w mojej bibliotece, więc na razie muszę zapomnieć o przeczytaniu. Ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękna recenzja! Uwielbiam "Wichrowe wzgórza", dlatego ta pozycja na pewno przypadnie mi do gustu:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie przyznam się ile już czytam tę książkę. Odkładam by zawsze sięgnąć po coś innego (książka od Wydawnictwa...). Nie chodzi o to, że mi się nie podoba, bo "Shirley" ma w sobie coś co bardzo mnie przyciąga, ale myślę, że to książka którą powinnam dostać jakbym miała dużo czasu, bo teraz nie mam pojęcia kiedy ją skończę.

    OdpowiedzUsuń