30 dni z książkami - odsłona IV

 

Książka, która przypomina Ci o domu

Pytanie przyznaję, dość skomplikowane, bo z własnego domu dopiero za jakiś czas wyfrunę. Dlatego nie mam książki którą oglądam ze łzami w oczach, wspominając dzieciństwo. Jednak jeśli sięgnąć do moich szczenięcych lat to chyba najbardziej pamiętam "Podróże doktora Dolittle" i przede wszystkim słuchowisko na podstawie tej książki, które podobnież umiałam na pamięć.
To właśnie ten cieniutki tomik, zniszczony (odziedziczony po mamie) i zaczytany sprawił, że zaczęłam marzyć o podróżach, że zapragnęłam odkryć te wszystkie lądy i przede wszystkim, że postanowiłam nauczyć się mowy zwierząt. A jeśli przy okazji miałabym ocalić niewinnego człowieka - pasuje mi to bardzo!

25 komentarzy:

  1. Mi się z domem zawsze Ania kojarzy :) a pytanie bardzo ciekawe hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę trudne pytanie, mi się najbardziej kojarzy "Tajemniczny ogród" i książki o Ani Shirley :)

    OdpowiedzUsuń
  3. trudne te pytania w wyzwaniu. nad większością musiałabym się dobrze nagłowić by odpowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  4. O faktycznie mi tez tak książka przypomina o domu, a bardziej o domu w czasach dzieciństwa.. Mi z domem kojarzą się książka "Ania z Zielonego wzgórza" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również chyba najbardziej Ania z Zielonego Wzgórza kojarzy się z domem:) A Doktora bardzo lubiłam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wybór bardzo uzasadniony, nie wiem, czy ja też nie wybrałabym tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki nie czytałam, ale oglądałam film.
    Mi o domu przypomina "Zapałka na zakręcie", którą przeczytałam dzięki Mamie, oraz książki autorstwa Małgorzaty Musierowicz.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo. Przypomniałaś mi od "Doktorze Dolittle"! :) Ja przeczytałam wszystkie tomy, gdy byłam w drugiej klasie podstawówki i długo miałam na punkcie tych książek obsesję. A z domem nie wiem jaka książka mi się kojarzy... :) Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie mieć taką książkę, z którą z sentymentem wspomina się dzieciństwo :). Mi chyba najbardziej zapadły w pamięć moje pierwsze wyprawy do biblioteki i "Matylda". Czytałam tę książkę kilkakrotnie, nieznudzona i z uśmiechem na ustach. Kiedy tytułowa Matylda jako kilkulatka dreptała do biblioteki czułam się jakbym to była ja (choć o kilka lat starsza) z zachwytem poznając magię książek :). Lubiłam też przygody Wampirka i "Psa, który jeździł koleją". A jeśli już mowa o słuchowiskach, to jako mała dziewczynka uwielbiałam słuchać z kasety "Śpiącej królewny" ;).

    OdpowiedzUsuń
  10. Sama nie wyfrunęłam z domu, więc musiałabym się bardzo mocno zastanowić, czy jest taka książka, która przypominałaby mi o domu.

    Pozdrawiam, Klaudyna.

    OdpowiedzUsuń
  11. W dzieciństwie przeczytałam chyba całą serię tych książek, a teraz ledwie pamiętam, o czym były.

    P.S. Oglądałaś dzisiejszy lub wczorajszy mecz? ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam ten pierwszy mecz, bo wczorajszy dzień był zwariowany i czasu brak. Niby zazwyczaj kibicuje Skrze, jednak jestem w pełni usatysfakcjonowana przebiegiem finału. Sovii należy się tytuł. W Bełchatowie i tak mają ich już dużo:D
      A Ty komu kibicujesz?

      Usuń
    2. Ale czytam wpisy na forum, widzę w drugim meczu dużo mnie ominęło:D
      Wlazły klasę ma. PGE też:D

      Usuń
    3. Ja jestem za Skrą, już od długiego czasu. Zamieszanie po meczu- może padło trochę zbyt wiele niepotrzebnych słów, ale z drugiej strony trudno dziwić się zawodnikom Skry- oni najlepiej wiedzieli, że nie było tego bloku, więc łatwo ekspertom mówić, iż powinni zachować zimną krew- kto z nas zgadza się na jawną niesprawiedliwość? Od razu nasuwa mi się sytuacja z FF, z meczu z Zenitem Kazań. Choć to nie była piłka meczowa, to jednak nie wiadomo, jak mecz potoczyłby się przy prawidłowej decyzji sędziów.

      Ale aż tak dużo Cię nie ominęło, gra Resovii była dużo lepsza, niemal w każdym elemencie, to trzeba im oddać.
      (Wybacz, ja o siatkówce mogłabym jeszcze dłużej...)
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  12. A ja nigdy nie miałam okazji czytać tych książek, mimo że słyszałam :) Ja z dzieciństwa pamiętam "Anię z Zielonego Wzgórza" i bardzo dobrze ją wspominam, za trzy książkowe dni napiszę o tym na swoim blogu :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tu się z tobą w pełni zgadzam, choć u mnie byłyby to "Dzieci z Bullerbyn" :)

    OdpowiedzUsuń
  15. O! A ja pomimo tego, że będąc mała niezbyt czytałam to kojarzy mi się jedynie książka "Chłopcy z placu broni". Pamiętam, że była to chyba pierwsza i ostatnia lektura, która mi się podobała... choć przeczytałam ją dopiero po omówieniu w szkole. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałem, ale chyba wybrałbym na Twoim miejscu "Dzieci z Bullerbyn".

    OdpowiedzUsuń
  17. Szczerze mówiąc doktora Dolittle kojarzę tylko w wersji filmowej - chciałabym nadrobić kiedyś te zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej z Freddie'm? Szczerze mówiąc, nie przepadam. Za to książka - świetna:)

      Usuń
  18. Myślę, że ciekawy wybór ;) Poza tym mam taki sam tomik, tyle że odziedziczony po Tacie ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie czytałam, ale zachęciłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. No ja chyba nie mam takiej książki która przypominałaby mi o domu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Książka mojego dzieciństwa. Pozdrawiam i zapraszam na candy.

    OdpowiedzUsuń